Następnego dnia wstałam z łóżka po dwunastej, nie dlatego, że była akurat sobota, tylko dlatego, że bałam się, że ten koleś znów będzie pod moim drewnianym łóżkiem. Powoli zsunęłam się w wyra i spojrzałam czy nie ma go pode mną. Nie było. Szybko więc wyskoczyłam z łóżka, włączyłam 'Love Me' Biebera, ubrałam się w swoje niebieskie rurki, białą bluzkę z kolorowymi nutkami i czarne tenisówki z napisem ' I <3 1D '. Biegałam jak szalona po pokoju szukając swego ukochanego naszyjnika w kształcie gwiazdki, na którym był wydrapany napis ' I Wish '. Po jakimś czasie go znalazłam. Założyłam i zeszłam na dół zjeść śniadanie, a przynajmniej miałam taki zamiar, bo przyszedł do mnie SMS od mojego chłopaka - Dylana, że chce się spotkać. Był on średniego wzrostu, zawsze uśmiechniętym blondynem o niebieskich oczach. Dziwnie czułam się z faktem, że wczoraj całowałam innego. No ale nic, trzeba żyć dalej. Już byłam przy drzwiach, chciałam wychodzić, ale nagle rozległ się głos mojej mamy.
- Pokój posprzątałaś ? - głośno krzyknęła.
- Taaak !! - wydarłam się tak głośno, że chyba nawet moi sąsiedzi mnie usłyszeli.
Tak na serio w pokoju miałam istny 'burdel', więc odpowiedziałam tak, dla świętego spokoju i szybko wyszłam z domu zanim moja mama spytała mnie o kolejną rzecz. Poszłam na umówione spotkanie. Z Dylanem byłam już od ponad roku. Wiedziałam o nim chyba wszystko, nawet te najbardziej wstydliwe i dziwaczne rzeczy. Wiedziałam, że zbiera paznokcie do słoika po dżemie, że przed snem śpiewa do swoich plakatów, a nawet że jako dzwonek w swoim telefonie ma ' Baby ' Justina . W SMS napisał, że chce spotkać się przy parku. Po kilkunastu minutach doszłam, a jego nie było. Usiadłam na ławce, żeby poczekać. Minęło dziesięć minut, już chciałam do niego dzownić gdzie on jest, ale przysiadł się do mnie jakiś szatyn o lokowatych włosach. Od razu pomyślałam, że to może być sławny Styles, choć było to nie realne, ja tak właśnie myślałam. Odwróciłam się w drugą stronę, a potem gwałtownym ruchem spojrzałam na jego twarz i znów szysko się odwróciłam. Zrobiłam to z kilka razy, a on patrzał na mnie jak na jakiegoś debila. Nie umiałąm nic z siebie wydusić. Ten chłopak był Harrym albo kolesiem, który jest do niego na maxa podobny.
- Heej ! - odezwał się pierwszy.
- ....... - nic nie odpowiedziałam, tylko patrzałam się na jego loki ..
- Co tak nic nie mówisz - spytał szatyn
- yyyyyy - tak właśnie, potrafiłam wydukać tylko 'yyyyy'
- No co? Nie podobało Ci się wcozraj? No nie mów, że Ci się nie podobało ! Mi się podobało. Nawet bardzo. No ale weź coś powiedz, bo pomyślę, że mnie olewasz i sobie pójdę .. - smutno dopowiedział .
- Nie ! Nie idź - od razu się obudziłam., - powiedz mi.... - dopowiedziałam
- No, co mam Ci powiedzieć?
- To Ty byłeś wczoraj u mnie w nocy pod łóżkiem ?
- Tak, a co ? - zwyczajnie odparł.
- A można wiedzieć co tam robiłeś ?
- Jak to co. ? Byłem pod Twoim łóżkiem. - zaśmiał się.
- A Jak masz na imię ? - zapytałam.
- Harry . - niepewnie odpowiedział
- Harry ?! Jaki Harry ?! - powoli zaczynałam łapać fazę.
- Styles. Harry Styles. - obojętnie odpowiedział.
- O kurdee ! Hazza był pod moim wyrem, ja nie mogę ! - wydarłam się tak, że wszystkie emerytki wokoło zaczęły się na mnie dziwnie gapić.
- Ale tak serio , to jak się u mnie znalazłeś ? - dopytałam.
- No ten ... Louis powiedział mi, że to nasz nowy dom, że przeprowadzamy się tu, żeby mieć bliżej do studio, powiedział że mam iść na górę spać, a on zaraz wróci do mnie , tylko odwiezie Eleonor.
- ahahahahahhahaha - zaczęłam się śmiać w niebogłosy.
Śmiałam się tak długo, że Harry uciszył mnie poprostu całując. Robił to dość sprawnie, po chwili poczułam jego dłoń na moim lewym pośladku. Miłą chwilę przerwał nam jego telefon. Był to Niall, dzwonił, żeby Harry w drodze powrotnej wstąpił do cukierni po piętnaście pączków z dżemem. Obiecał mi, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Przytulił mnie i odszedł, a ja sprawdził co takiego włożył mi do kieszeni. To był numer telefonu, jego chyba. Zapisałam go sobie w fonie, a przy okazji zauważyłam że mam kilka wiadomości , w tym jedną od Dylana, napisał że nie da rady dziś się spotkać, bo niespodziewanie wyjeżdża co cioci. Chwilę posiedziałam w parku i wróciłam do domu. Nie czułam się winna za to co zrobiłam., bo jak by nie patrzeć, był to HARRY STYLES. !
piątek, 30 marca 2012
czwartek, 29 marca 2012
Pierwszy.
Obudziłam się w nocy w swoim łóżku. Gwałtownie podniosłam głowę poczym nie pewnym głosem zapytałam - ' Jest tu ktoś?! ' Nic.Cisza.Szybko cała nakryłam się moją seksowną kołdrą na której widniały twarze chłopaków z One Direction. Próbowałam znów zasnąć. Chwilę po tym kichnęłam. Nieznajomy chłopięcy głos wyraźne odpowiedział mi " Na zdrowie " . Na początku nie wiedziałam kim on jest. Mam bardzo bujną wyobraźnię więc wyobrażałam sobie co by to było gdyby któryś z 1D spędził ze mną noc itp. Zerwałam się z łóżka, zapaliłam światło i obczaiłam kolesia, który dziwnym trafem znalazł się pod moim łóżkiem. Zauważyłam go tylko dlatego, że wystawały mu nogi. Jak by nie patrzeć miał zajebiste starpety ! Sama bym chciała takie mieć. No nic, przecież nie będę się napalała na jego seksowne różowe skarpetki. Niepewnym ruchem pociąłam go lekko za nogę, nawet się ne wzdrygnął. Postanowiłam że postępkiem pogiglam go po palcach. Chłopak aż posdkoczył i uderzył głową o szczeble od mojego łóżka. Nie powiem, że mnie to nie rozbawiło.
- Ałłaaaaa !! - krzyknął.
- Wyłaś spod mojego łóżka ! - pomimo, że wybuchłam śmiechem zabrzmiało to dość poważnie...
Nastąpiła chwila ciszy. Chłopak próbował się wydostać ze swojej 'kryjówki'. Robił to bardzo powoli, prawdopodobnie nie chciał mi się ujawnić . Widziałm go już od pasa w dół. Miał zgrabny tyłek, który aż krzyczał " BIERZ MNIE!!! " , Nie powiem, że nie miałam wtedy skojarzeń.. bo miałam i to nie jedno.
- Muszę ? - wypowiedział cicho.
- Nie, nie musisz, zamieszkam pod moim łóżkiem! -arogancko odpowiedziałam .
- Okej, dzięki - wykrzyknął po czym znów się schował .
- Ej, jaja sobie robisz ?! WYŁAŹ !
- Wyjdę, ale zamnij oczy .
- No chyba nie, chcę wiedzieć kim jesteś ....
- A jak się dowiesz, to nie będziesz mnie chciała zamknąć w szafie, prawda ??
- Ahahahahahahahahahaha - wybuchłam śmiechem . Nie, nie zamknę . - dodałam
- Dobra, ale przysięnij. !
- PRZYSIĘGAM .
- Okej, ale nie zamkniesz mnie ?
- NO NIE, NIE ZAMKNĘ !
- Ale na pewno ?
- NO NA PEWNO, ALE WYCHODŹ .
- Nie mam pewności .....
- No nie, nie masz .
- No ale na 100% mne nie zamkniesz ?!
- NIE KURWA NIE ZAMKNĘ CIĘ.
- Serio ?!
- Okay , zamknę Cię w swojej szafie i będę karmiła zdechłymi kotami .
- Wiedziałem, w takm razie nie wychodzę.
- ŻARTOWAŁAM . Wychodź , proszę. Nie męcz mnie już ...
- Okej, okej , nie denerwuj się tak . !
I znowu nieznajomy mi do tej pory chłopak usiłował się wydostać się z ciasnego miejsca. Mija czas, pięć, dziesięć, piętnaście minut. W końcu wybuchłam. Zagotowało się we mnie,
- Długo jeszcze ?! - zapytałam zdenerwowana.
- Nie, jakbyś mi pomogła , z łaski swojej ...
- Ja ?! Ja mam Ci pomóc !? Sam tam wlazłeś !
- Nie wszedłbym gdybyś nie wstała z tego swojego łóżka !
- Czyli to moja wina ? Przeze mnie siedzisz tam teraz ? - dopytywałam się .
- Dobra skończmy. Lepiej mi pomóż stąd się wydostać .
- W jaki sposób mam Cię wyciągnąć ?
- Ciągnij za nogi . !
Tak naprawdę chłopak nie był zalinowany, on tylko chciał podstępkiem, bym ... i to teraz dziwnie zabrzmi , chciał bym znalazła się na nim. Udało mu się. Gdy ja zaczęłam go ciągnąć za spodnie on sprawnie wydostał się spod łóżka. Stałam nad nim w rozkroku, gdy on szybko się wydostał pociąnął mnie za nogawki. Skutkiem tego było, że znalazłam się na nim. Spotkaliśmy się twarzą w twarz. Pierwszy raz go zobaczyłam, nie dokładnie, bo nasze twarze były byt blisko siebie. Powoli odgarnął mi włosy i delikatnie mne pocałował. Pomimo, że nie wiedział kim on jest, było to dla mnie miłe zaskoczenie. Poleżeliśmy na sobie jakeś pięć mint, po czym szybkim krokiem wyszedł on z mojego pokoju przez otwarty balkon.
Krzyczałam za nim, ale on biegł ile sił w nogach. Zrezygnowana poszłam znów spać, czekająć na lepsze jutro..
Subskrybuj:
Posty (Atom)