wtorek, 29 maja 2012

Osmy

Spałam, a Harry całował moje bezwładne usta. Poczułam, że mnie dotyka. Obudziłam się, lecz nie otworzyłam oczu, byłam przekonana że to Loczek. Jego język latał po moim podniebieniu. Podobało mi się, więc lekko się uśmiechnęłam, chyba to poczuł., bo przestał mnie całować. Wkurzona otworzyłam oczy. Szok. Wkurwienie.

- Pojebało Cię ?! Co Ty odpierdalasz ?!?!!! - krzyknęłam
- Przepraszam, ja...- chyba pojechałam za ostro, nie chciał dokończyć tego co zaczął gadać.
- Nie, to ja przepraszam. Ale po co to zrobiłeś ? No po co ?!
- Jaa,.. ja nie wiem. - cicho wymamrotał .

Podszedł do mnie i mnie przytulił.

- Scarlett, kocham Cię - czule powiedział
- Aleee...- i już nie mogłam dokończyć,  bo złożył ciepły pocałunek na moich ustach. Całował jak Hazza. Mocno i z uczuciem.
- Lubię Cię, ale ja jestem z Harrym, zrozum to Zayn.. - oderwałam się od niego.
- Tak, wiem. Żałuję, że to nie ja jestem teraz właśnie nim. Ty jesteś super, taka inna...
- Inna ?  - przerwałam mu.
- Tak, inna, ale tak pozytywnie, czyli jesteś taka... taka wyjątkowa .
- Zayn to miłe, co o mnie mówisz, ale jestem z Loczkiem szczęśliwa.
- Rozumiem to, ale jak tylko będziesz miała wolną chwilę, to dzwoń, pisz. Nie mam na razie nikogo. Brakuje mi nawet zwykłego przytulenia, szlak mnie trafia, jak widzę, że całujesz się ze Stylesem. Choć tego nie okazuje to tak na prawdę gdzieś w środku boli. - mówił ze łzami w oczach

Podeszłam do niego i delikatne go przytuliłam. Zrobiło mi się go żal. Wtuleni w siebie, zaczęłam rozmowę.

- Ale czego Ty oczekujesz ? Że zerwę z Harrym ? Tego chcesz ?
- Nie zrozum mnie źle, ale tak.
- Wiesz, co Zayn.. Ale ja nie chcę być z Tobą. Jestem z Twoim przyjacielem, albo to zaakceptujesz albo nie.
- Jestem aż tak nie wiem, brzydki ? dziwny ? a może to dlatego że palę ? - dopytywał się..
- Malik, wiesz że nie o to tu chodzi! - krzyknęłam
- No a o co ?! - zapytał i oderwał się ode mnie,  po czym usiadł na łóżku.
- Jesteś śliczny, masz słodki uśmiech, nie przeszkadza mi to że palisz, ale nie zerwę z Loczkiem.
- Dobrze, rozumiem.. - obojętnie odpowiedział
- No właśnie chyba nie rozumiesz. - odparłam i usiadłam obok niego.
- Rozumiem bardzo dobrze.
- Poczekaj, wytłumaczę Ci to . Czy gdybyś był z dziewczyną pół roku, byli byście baardzo szczęśliwi, było by wam dobrze ze sobą, to zerwał byś z nią tylko dlatego, że jej najlepsza koleżanka chciała by być z Tobą ?
- A więc to tak Ty widzisz tą całą sprawę ? - zapytał
- A jak mam wiedzieć ? No odpowiedz mi.  Zerwałbyś  ?
- ... No nie, nie zerwałbym
- Teraz mnie już rozumiesz ?
- Tak,... Scarlett ?
- Nom ?
- Przepraszam.
- Spoko, a tak w ogóle to która godzina ? - zapytałam
- 7:05 - odpowiedział
- Co ? To gdzie jest Harry? Miał być, gdzie on jest , zasypiał przy mnie, miał mnie odwieźć do budy. Zayn, może idź już, co ? Ja się ubiorę i pojadę autobusem do szkoły.
- AUTOBUSEM ?!!! - krzyknął . Jak Harry nie może, to ja Cię odwiozę.
- Dziękuję Zayn .

Tak jak mówił, odwiózł mnie. Do Loczka nie mogłam się dodzwonić. Nie wiedziałam co się dzieje.
Zayn otworzył mi drzwi, i pocałował mnie w policzek. Nie obeszło się bez głupich spojrzeń i komentarzy.
Przesiedziałam w szkole sześć godzin i miałam już dość. Dzwoniłam do Harryego, ale nie odbierał. Postanowiłam, że jeśli ona ma na mnie focha, to i ja będę miała na niego. Wykręciłam numer do Malika ale i to nie pomogło, nic, cisza. Nie odbierał.
No co, autobus żaden nie jechał, nie miałam innego wyjścia niż dzwonić po Liama.

- Tak ? - odezwał się Liam, a ja cała uradowana zaczęłam piszczeć ze szczęścia
- No w końcu ktoś raczył odebrać, mam małą prośbę, mógłbyś mnie podwieźć do domu? - zapytałam z nadzieją
- Hmm... no nie bardzo, a gdzie teraz jesteś?
- No przy szkole, dzwoniłam do Hazzay i Zayna, ale nie odbierają, pewne mają ważniejsze rzeczy na głowie - mruknęłam
- Scarll przestań, może na serio robią coś baaaaaardzo ważnego
- Mniejsza z tym, to podwieziesz mnie czy nie ?
- yyyy - jąkał się Liam
- KURDE JA TU KORZENIE JUŻ PUSZCZAM ! - wydarłam się do telefonu
- Jestem na drugim końcu miasta, będę po Ciebie za godzinę, albo wiesz co ? Zadzwoń do Nialla, z tego co wiem jest u tej Lottie, niech po Ciebie przyjadą. Daj znać co i jak, muszę kończyć, pa.
- Pa - dowiedziałam i się rozłączyłam .

Miałam zadzwonić to i zadzwoniłam, oczywiście, po co by niby mieli odbierać ode mnie telefon, pfff. U Lotter poczta głowowa, a u Niallera telefon wyłączony. Byłam wkurzona na maxa. Napisałam sms do Liama, żeby po mnie przyjechał za tą godzinę, poszłam pod drzewo i usiadłam w cieniu. Wyjęłam swoją błękitną MP4 zamknęłam oczy i puściłam muzę jak najgłośniej. Minęło może z pół godziny, przyszedł Harry, wyjął mi słuchawki z uszu i sztywno się uśmiechnął.

- Co Ty tu robisz ? - zapytałam
- Jak to co , przyjechałem po Ciebie..
- Teraz? A masz może zegarek? Telefon? No patrz jaka szkoda, bo już tu jakąś godzinę kwitnę ! - krzyknęłam, wzięłam torbę i weszłam do auta Harolda bez słowa. Jak nigdy usiadłam na tyle. Z powrotem włożyłam słuchawki w uszy i dalej słuchałam muzyki.
- Co taka obrażona ? - krzyknął tak głośno, że pomimo to iż słuchałam muzy, usłyszałam to.

Podszedł do mnie i zabrał mi MP4.

- O co Ci chodzi  ? - zapytał
- Mi ? Niee, o nic. Mogę wiedzieć gdzie byłeś rano ?
- AA rano, przepraszam, byłem z Zaynem w mieście, musiał coś załatwić.
- Aaa, z Zaynem . Jakim Zaynem ?
- No Malikiem, a  jakim.. ..
- Oj, ale mi przykro, a tak na serio to gdzie i z kim ?
- No przecież mówię że z MALIKIEM !
- No na pewno, tylko szkoda, że Zayn był rano u mnie,  i wiesz co ?
- No, no co ? - zapytał cwaniacko
- ŚWIETNIE CAŁUJE - spojrzałam mu w oczy i powiedziałam to.

To go chyba zagięło. Spojrzał mi w oczy i ruszył. Pojechaliśmy, Styles zatrzymał się gdzieś w lesie. Wysiadł z auta, i usiadł koło mnie, z tyłu. Siedziałam obrażona i patrzałam w okno.

- Harry, przepraszam. - cicho powiedziałam dalej wpatrując się w okno.
- Scarlett, ale czemu ? Dlaczego ?
- To nie moja wina. Zayn mi powiedział, że mi się podobam, że chce być ze mną i że chce żebym z Tobą zerwała, pocałował mnie, ale to nic nie znaczyło. Nie dla mnie. Wytłumaczyłam mu że Cię kocham i że nie chcę z Tobą kończyć znajomości.. ..
- Już dobrze. - czule powiedział, przysunął się do mnie i przytulił. - Pewne zastanawia Cię to, dlaczego nikt nie przyjechał po Ciebie ?
- No bardzo, a skąd Ty o tym wiesz !? - wytrzeszczyłam oczy
- No bo mamy dla Ciebie niespodziankę, każdy był zajęty.

Wszystko dokładnie mi opowiedział. Nie zdradził mi sekretów niespodzianki, ale jak tylko coś powiedział był baardzo podniecony. No a potem przyszła kolej na mnie. Musiałam wspomnieć o moim pocałunku z Malikiem ..
Cała rozmowa zajęła nam z jakieś dwie godziny. Do domu zajechaliśmy około osiemnastej. Już wiedziałam, że za tymi drzwiami czekają na mnie niesamowite przeżycia xD .

czwartek, 10 maja 2012

Zawieszam.

Siema, przez najbliższy tydzień nie będę dodawała nic. 
Muszę poprawiać oceny ;/
Za nie całe dwa tygodnie mam wycieczkę 4  dniową więc pewne też nic nie zdążę wrzucić.
Coś nowego będzie w sobotę [19maj] lub w poniedziałek przed wyjazdem [21maj]
A jeśli nie dam rady, bo wiadomo, zakupu itd, to dodam po wycieczce 26 lub 27 maja : ]
pozdro for Directioners ^^

czwartek, 3 maja 2012

Siodmy

Godzina 6:30, dzwoni budzik. Szybko minęła ta noc. Wczorajszy dzień był super. Szybko wstałam z łóżka, pobiegłam do tolety, ubrałam białą bluzkę na grubych ramiążkach i kwiatową spódniczkę, a do tego czarne baleriny. Włosy rozpuściłam, i poszłam do kuchni na śniadanie, było po 7 więc mojej mamy już nie było. Pracuje ona w skelpie z takimi dodatkami do pokoju, czy coś, a tata - Brian, jego to prawie wcale nie ma w domu. Jeździ po świecie, tirami. Ciągle ma jakieś delegacje. Przyjeżdża kilka razy w miesiącu, a zdarza się też, że prawie wcale go nie widzę... Zgrzałam sobie mleko, wsypałam płatki i zjadłam. Poszłam po plecak i zadzownił mi telefon. To Harry, mówił że zaraz po mnie podjedzie i zawiezie mnie do szkoły. Ucieszyłam się. Zakluczyłam dom i wyszłam, nie wiedziałam o której wrócę, co Loczuś miał mnie zabrać w tamto miejsce, więc zostawiłam mamie karteczkę, że będę pod wieczór.

- Hazzzuu, MISZCZU - zaśmiałam się i pocałowałam go w usta.
- Jeśli mam Cię odebrać ze szkoły, to muszę wiedzieć gdzie ona jest. - powiedział i puścił mi oczko
- Dobra, dobra. Jedź prosto i na skrzyżowaniu skręć w prawo, za przystankiem jest buda. - uśmiechnęłam się
- Już jadę . Scarlett... - spojrzał się na mnie
- Co ?
- Kocham Cię. - powiedział i patrzył mi w oczy
- PATRZ NA DROGĘ ! - krzyknęłam.
- Sorrki - zachichotał
- Oj, weź już. A jak Niall po wczorajszym ? Odzywał się do Ciebie ?
- Nie, właśnie nie.. a Lott ?
- Też nie miałam z nią wieczorem kontaktu. Pogadam z nią w szkole. Muszę. O to już tu. Stój, wysiądę.
- Odprowadzić Cię ?
- . . . . - uśmiechnęłam się, Chodź, jak chcesz
- Okay.

Wysiedliśmy z auta, Harry objął mnie i poszliśmy do szkoły, naczy ja poszłam a on mnie odprowadził. Wszytkie oczy skierowane były na nas. Laski śliniły się na widok Loczka.
A on specjalnie przed drzwiami pocałował mnie, i poszedł do samochodu.

- Będę czekać na Ciebie o 14 ! - krzyknął

Odwróciłam się i pomachałam mu. Rozglądałam się po klasie, a Lotter nie było. Myślałam, że zaspała. Ale do końca dnia nie pojawiła się w szkole. Po zajęciach poszłam w umówione miejsce z Hazzą i zadzwoniłam do Charlotte.
- Tak ? - zapytała ochrypniętym głosem
- Lott ?
- Tak, a co ?
- Gdzie jesteś ? Dlaczego Cię nie ma w szkole ?- zapytałam
- Chora jestem - odpowiedziała, ale czułam że coś kręci
- Ty ? Chora ? Lott weź. Gadaj na serio
- No dobra, rozgryzłaś mnie. Z Niallem byłam.
- Ahaha, Ty i wagary ?! Charlott nie poznaję Cię - powiedziałam poważnym głosem
- No, nauczyłam się to od Ciebie. - burknęła
- Już dobra dobra, żartowałam - powiedziałam i zauważyłam że na parking wjeżdża Hazza - Wiesz co muszę kończyć, Harold już jest. Pa.
- No to cześć

Wesołym krokiem podbiegłam do lśniącego samochodu mojego Loczka, stęskniłam się za nim więc mocno go pocałowałam, on to odwzajemnił, wrzucił mnie na tylne siedzienie.

- Zwariowałeś?! - wykrzuknęłam. - Nie tu ! - powiedziałam, przy czym dziwnie poruszałam brwiami
- Mam Cię ! Ty tylko o jednym... ja tylko chciałem żebyś siedziała na tyle - mruknął
- Taaa, ale bajerujesz, niestety , ale ja już Cię rozgryzłam Haroldzie. - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek
- Dobra śliczna, jedziemy.

Wyruszyliśmy i w mgnieniu oka ze szkolnego parkingu dojechaliśmy do tego zjawiskowego miejsca.
Było tam czyściutkie jezioro, dużo zielonych, kwitnących drzew, a co najważniejsze JA i HARRY. SAMI. Zaparkowaliśmy w cieniu, pod drzewem. Hazza szybko wyskoczył z auta i otworzył mi drzwi.

- Madam pozwoli, otworzę pannie drzwi - chciał pewnie żeby zabrzmiało to poważnie, ale niestety mu się nie udało
- Ależ pan szarmancki !
- Nie wiem co Ci odpowiedzieć - zaśmiał się
- Nic. Nic nie mów. Kocham Cię Ty mój wariacie !
- Ja Cie...
- Ciiiiii - uciszyłam go. - Nic nie mów - cicho mruknęłam i przewróciłam go na trawę.

Zaczęłam go całować. Dotykać. Cicho mówić. Byłam zestresowana, nie wiedziałam co on sobie wtedy o mnie myśli. Nie wiedziałam czy mam przestać. Zaryzykowałam. Całowałam go jeszcze mocniej. Nagle spytałam.

- Przestać ?
- Nie, kocham Cię kochanie.

Po tym ' Nie ' wplątałam swoje ręce w jego włosy, a on trzymał mnie za biodra. Był podniecony. Ja też. Zależało mi na nim, chciałam by był zadowolony. Oderwałam swoje usta od jego, chciałam zobaczyć jaka będzie jego reakcja. Momentalnie, to on przybliżył się do mnie, wepchnął mi język.
Było miło. Zaczął odpinać mi stanik, nie zareagowałam negatywnie. Włożyłam ręce pod jego błękitną bluzkę. Był mokry. Ściągnęłam ją z niego. Styles nie chciał zostawać w tyle więc i on zdjął mi koszulkę. Miałam na sobie już tylko spodenki, zreszą tak jak i Harry. Nie wiem jak to się stało, ale po paru minutach byliśmy już całkiem nadzy. W oddali zauważyliśmy żółty samochód. Nie mieliśmy tyle czasu by zdążyć się ubrać, więc Loczek wziął mnie na barana i pobiegł ze mną na plecach to jeziora. To tam spędziliśmy następne 3 godziny. Wiara z tego żółtego BMW rozłożyła koce na trawie, niedaleko nas. Nie mieliśmy jak wyjść z wody, przecież nie wybiegnę nago. Nasze telefony dzwoniły jak szalone. Nie przejmowałam się tym. Byliśmy prawie cali zanużeni w wodzie.
Stanęłam na przeciwko swojego boya. Chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Wtuliłam się w niego. Czułam jego przyrodzenie na swoim nagim ciele. Było prawie tam gdzie powinno, albo i raczej tam gdzie znaleźć się nie mogło. Słońce grzało, mocno jak nigdy. No w końcu, poszli sobie.
Wyskoczyliśmy z jeziora, ubraliśmy się i sprawdziliśmy komórki, jak miałam tylko nieodebrane połączenia od Lottie , a Hazz od Niallera. Może chcieli do nas wpaść. Poleżeliśmy jeszcze trochę na trawie, i odjechaliśmy. W domu byłam o 18, więc moja mama była już w domu. Chciałam by Harry wszedł do mnie, ale nie mógł, musiał jechać na próbę. No szkoda. Musnęłam go w usta i weszłam do domu.

- Jesteeem!! - krzyknęłam
- O, w końcu ! Chcesz coś zjeść ? - zapytała moja mama - Katie
- No mogę a co jest do jedzienia ?
- Pierogi.
- A z czym ?
- Ruskie, albo z jagodami
- Ooo, to z jagodami .- powiedziałam
- A gdzie byłaś ? - zapytała mama
- A z Harrym , yyyy - zacięłam się - U niego w domu, pomagał mi w yyyy... w projekcie. - szybko wymyśliłam
- No to mam nadzieję że szósteczka będzie ! - zaśmiała się mama.
- No. Nadziejaa, tak właśnie, też mam taką..
- Coś kręcisz - chyba zaczęła coś ogarniać
- Nie, jaa ? Niee, pójdę się pouczyć - palnęłam bezmyślnie
- Taa, jasne ! TY I NAUKA ? Ten związek nie ma sensu.
- No tak właśnie. To pójdę porobić coś innego
- Muszę Ci coś powiedzieć Scarlett
- No ? Słucham ?
- Co jesteś taka zakręcona ? Spociłaś się tak? Coś Cię denerwuje ?
- yyyyy. Tak właśnie spociłam się, to ja już pójdę się przebrać. - jakoś wybrnęłam z sytułacji ,kurwa no, nie zauważyłam, całkiem zapomniałam o tym, że jestem trochę mokra, przez to jezioro...
- Idź, idź, - zrezygnowana mama wypowiedziała

Pobiegłam do góry, do swojego pokoju. Otwarłam jasno brązowe drzwi, i rzuciłam się na łóżko. Było ciemno. Rolety miałam zasunięte, światła nie zapaliłam. Nie zauważyłam że ktoś jest u mnie w pokoju.

- Ałaa !
- AAAAA - krzyknęłam
- AAAA
- aaaaa
- aaaaaaaa
- Harry ? - zapytałam śmiejąc się
- Nie wiem . - cicho odpowiedział
- Wiem że to ty głuptasie . !
- Nie będziesz wiedziała, dopóki mnie nie pocałujesz.
- No to chodź bliżej, nie widzę Cię, - zaśmiałam się cicho
- Ja Ciebie też nie bardzo, podejdźmy do okna, tam się spotkamy, i...
- No spoko.
- Ale, skarbie...
- Tak ? - zapytałam
- Jak już wiesz, no to weź posmaruj usta tym błyszczykiem - szepnął
- Da się zrobić, a teraz do oknaaa ! - wydarłam się, chyba usłyszała nas mama

Tak jak mi kazał , podeszłam do okna, on już na mnie czekał, podeszłam bliżej, poczułam go.
Zaczął ciężko oddychać. Przybliżył się. Byłam oparta o parapet więc na niego usiadłam, tak jak kiedyś. Stanął bardzo blisko mnie. Zawiesiłam ręce na jego szyi, a on trzymał mnie za biodra.
Taa, miało być miło, ale się skończyło. JUPI jej. Otwierają się drzwi.

- Scarlett, jutro masz imieniny, gdzie się wybierasz ? Nie wiem co zaplanować.. A czemu tuy tak ciemno ? - zapytała mama i zapaliła światło.
- No ten, narzekasz że rachunki za duże, a teraz że siedzę po ciemku. - wkurzyłam się, znów nam przerwała
- Dobry wieczór pani - radośnie krzyknął Loczuś - Serio ?! Moja Lady ma jutro imieniny ?
- Dobry, dobry, Dla Scarlett na pewno - zaśmiała się. Ma, ma, a co ? Nie powiedziała Ci ?
- Nie, nie powiedziała ... - zasmucił się
- Ja idę po torbę na dół, zadzwonię do Lott, co z lekcjami, i do was wrócę.
- Okej - odpowiedział Hazzuu

Zostawiłam ich samych, wiedziałam że chcą obgadać przyjęcie czy coś.

- Okej poszła, słuchaj Harry, może zrobimy jej jakąś imprezę ? - zapytała mama
- Dobry pomysł. Zaproszę chłopaków, a pani niech zaprosi jej koleżanki.
- Dobra, jutro o 11 bądź tu. Zamówimy jedzienie, muzykę, czy coś
- Będę, a co do muzyki to ja z chłopakami mogę jakiś koncert dać, Scarll się ucieszy.
- Będzie boskooooo , dobra zmiana tematu idzie.
- Tak, tak, Louis jest z Eleonor , są szczęśliwi. Tylko Zayn jeszcze nam sam został, biedaczek, trzeba mu kogoś znaleźć.- zaczął gadać Harold
- No trzeba trzeba, - wtrąciłam się. - Mamo, czy nie powinnać już iść ? - grzecznie zapytałam
- Dobraaa, już okej idę .

Mama poszła, a ja próbowałam coś wyciągnąć od Hazzy, ale milczał jak kamień, był twardy.
Zaczęłam go całować, z myślą że coś zacznie gadać, myliłam się, nic nie powiedział, ale było za to baaaardzo miło.

- Harry, a odwieziesz mnie jutro do szkoły? - zapytałam
- No pewnie, że zawiozę. - uśmiechnął się i spojrzał na moje usta
- A może zostaniesz na noc?
- A co na to twoja mama?
- Zapytam jej się. - powiedziałam - Mamooooooooo- krzyknęłam
- Co ?
- Może u nas Harry na noc zostać, ? Bo chłopacy gdzieś pojechali a on nie ma kluczy? - zapytałam podstępkiem
- Jasneee!! Niech zostanie
- No widzsz ? Załatwiłam Ci, możesz zostać. A teraz nagroda. CZEKAM
- Cwaniaraa, a może bonusbyć chciała ?
- Jaki ? Clo znów za bonus? - zapytałam
- Słuchaj, a pilot Ci się czasem nie zgubił?
- Hhaha, ale to może nie teraz co ? Mama jest na dole.
- Scarlett, wychodzę do sklepu, będę za godzinę
- Okej , miłych zakupów- wydarł się Harry, i spojrzał się na mnie
- No dobraa, ale masz ?
- Zawsze i wszędzie, bo nie wiem kiedy potrzebne będzie - zakozaczył
- Haahaha, kocham Cię Loczuś !

Rozebraliśmy się, Harry zaczął mnie delikatnie dotykać, całować. Najpierw zajął się szyją. Zrobił mi malinkę, a potem jeszcze raz dotykał. Wsadził mi język do buzi i rzucał nim na wszystkie strony.
Wczuł się. Zjechał niżej, założył smakową prezerwatywę, i zaczął. Wszedł. Było super. Jak już skończyliśmy, spojrzał na mnie smutno.

- Co się stało ? Coś nie tak ? - zapytałam
- Ja Cię dotykam, a Ty mnie nie... zmieńmy to.

Wiedziałam o co chodzi. Zaczęłam go dotykać, tam gdzie nigdy wcześniej tego nie robiłam.
Spojrzał się na mnie, chyba chciał loda... Zestresowałam się. Nie wiedziałam co zrobić. Zwięłam go do buzi. Był dużo, nawet bardzo. Raczej mu się podobało, bo aż jęknął. Spojrzałam na niego. Miał zamknięte oczy, i rękami mocno trzymał się pośieli. Wzięłam go jeszcze głębiej. Zaczęłam robić to szybciej. Kurwa, wytrysk. Twarz miałam prawie całą białą. Fuj. Zakrztusiłam się jego spermą.
To co miałam w buzi, musiałam połknąć. Chodź wydawało się to obrzydliwe, nie było wcale złe!
Harry chwicił mnie za głowę, wstał i zaczął całować.

- Kocham Cię - wypowiedział zdyszany
- Aaaa - jęknęłam. Poczułam jego palce.
- Ty już zrobiłaś, teraz moja kolej.

Popchnął mnie na łóżko, rozchylił nogi. Przykucnął nad moimi stopami. Pochylił się, czuam jego oddech na moim ciele. Zrobił to. Aż wzdrygłam się, gdy zobaczyłam że jego język znalazł się tam. Tak, tam gdzie myślicie. Włożył tam palce, i znów zaczął lizać.

- Harry, jest bardzo przyjemnie, ale może skończymy, co ? W każdej chwili może przyjść moja mama...
- Już, kończę skarbie.

Jęczałam i jęczałam. Pośpieszyłam go i poszliśmy się umyć. Ubraliśmy się w piżamy i poszliśmy do mojego łóżka. Od wyjścia mamy minęły prawie dwie godziny, a jej jeszcze nie było. Byliśmy zmęczeni, poszliśmy spać. Zasnęłam w objęciach Harry`ego.