niedziela, 24 lutego 2013

Dwudziesty-drugi


Przez całe popołudnie go nie było, wieczorem też nie przyszedł, telefonu nie odbieram, bałam się o niego, nawet bardzo. W nocy obudziło mnie pukanie, to był on. Nic nie mówił, tylko położył się koło mnie. Gdy rano otworzyłam oczy, Nialla nie było już obok, nie było go tam, gdzie zasypiał. Nie miałam pojęcia gdzie może być, w łazience, kuchni, innych zakamarkach domu go nie było. Nie znał okolicy, więc gdzie mógł pójść.. Sięgnęłam po telefon, nie odbierał, na sms także nie odpisywał. Kurwa, gdzie on mógł być. Krążyłam po pokoju jak szalona. Rodzice wyszli, byłam sama. Całkiem sama. Po Mateuszu ani śladu. Nic. Nawet i dobrze, bo nie chciałabym być z nim na osobności. Ogarnęłam się i wyszłam w mieszkania przejść się, szukając Horana. Było to na tyle dziwne, że znów sam wyszedł. Znany, rozpoznawany, chłopak z boys bandu. Bardziej bałam się o to, że jakieś laski go rozszarpią, niż że zrobi coś głupiego, coś czego będzie potem żałował. Takie chodzenie w tą i z powrotem dość szybko mi się znudziło. Skręciłam w pierwszą uliczkę i zajrzałam do Juli i Amadeusza. Tam zatrzymałam się na dłużej. Oczywiście Nialla u nich nie było, ale weszłam do niej. Okazało się, że Amadi też wyszedł bardzo wcześnie z domu, nie zostawiając żadnej kartki, czy coś. Może wyszli razem? No ale przecież oni się nie znali, nic nie mówiłam mu o wysokim chodzącym sexie, no cóż, nie aż takim sexie, do Nialla porównać go nie mogłam. Minęła godzina, dwie, trzy. Zaczęłam się naprawdę martwić. Dlaczego nie daje znaku? Gdzie on jest!? Razem z Julą czekaliśmy na jakąś wiadomość od któregoś z chłopaków. Próbowałam też dobić się do Kamila, ale tak też lipa. Zmówili się!? Nosz kurwa.. Byłam na nich zła! Strasznie zła! Na ich miejscu bałabym się w ogóle wrócić do domu. Zbliżało się południe. Wyrwałyśmy się z domu, poszłyśmy na szejka, a przy okazji w tłumie rozglądałyśmy się za blondynem. Julia wiedziała o mojej sytuacji, coś jej opowiedziałam, oczywiście nie wszystko, ale orientowała się w tym co mówię. Zazdrościła mi, ale też i współczuła, za te notki w gazetach i inne przypały. Sama sobie współczułam. Ale nie będę się użalać nad sobą. Najbardziej wypytywała mnie o Harrego, to interesowało ją najbardziej. Chciała wiedzieć, to jej opowiem, poszłyśmy w ciche miejsce, aby nikt nic nie słyszał.

-Ale dlaczego nie jesteś z Harrym? - cicho zapytała przełykając ciężko ślinę
-To już skończone. To nie była moja wina, tylko mojej najlepszej przyjaciółki, a jak się okazało, była fałszywa.
-Tak bywa.. Dlatego ja nie przywiązuję się szybko do osób, szczególnie dziewczyn, ale co do chłopaków, to teraz też będę bardzo ostrożna.. - kichnęła
-Na zdrowie! A tak w ogóle, to ładnie tu. Zupełnie inaczej niż 400 metrów dalej, jest tu tak cicho.
-Prawda, często tu przychodzę, siedzę i zupełnie nic nie robię – uśmiechnęła się
-Ej, zobacz. Tam... koło drzewa! Kurwa.. - powiedziałam bezdźwięcznie chwytając się za głowę
-Co?! Którego, przecież tu są same drzewa- potrząsnęła głową. - ja pierdole, widzę. To Niall!?
-Nie wiem, tak mi się wydaje, ale co on tu robi, kurwa, kto tam z nim jest?!
-Czekaj, bo tyłem jest, niech się odwróci.. - przeciągała słowa – jest! Nie wierzę.. Cała banda. Niall, Amadeusz, Kamil, ale tego czwartego nie znam, a Ty? - zapytała patrząc spod byka
-Nie no coś Ty, pierwszy raz na oczy widzę, ale czekaj, zadzwonię do niego, zobaczę co zrobi.

Wyjęłam telefon i wykręciłam numer blondyna. Co zrobił? Spojrzał tylko kto dzwoni, i schował telefon do kieszeni. Co było na tyle ważne, że nie mógł odebrać? Widziałam tylko, że stali w kółku. Ten czwarty kolo wymachiwał rękami na prawo i lewo, krzyczał coś, że to się wyda. Ale co się wyda!? Do chuja pana. Co oni zrobili. Czemu nie ma z nimi Mateusza. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Lekki szok. Zaczęłam przypominać sobie dziwne sceny. Widziałam tego chuja. To był on. Nie mogłam odpędzić się od myśli. Tak jakby ktoś oddał mi pamięć. To była scena. Scena jak z horroru. Widziałam siebie i jego. Łóżko, i sznury. Z całych sił potrząsnęłam głową, co się działo?

-Ej, Scarlett, wszystko w porządku? - zapytała z troską Julia
-Tak, jest okej – lekko się uśmiechnęłam. - Chodźmy już, nie ma sensu tu siedzieć, jeszcze nas zauważą. - dodałam

Poszłyśmy, bokiem, za drzewami, aby nas nie zauważyli. Rozeszłyśmy się do swoich domów. Musiałam odpocząć. To było coś mega dziwnego, nie miałam pojęcia, dlaczego takie gówno siedzi mi w głowie, przecież ja nic nie zrobiłam. Nic konkretnego też nie pamiętałam. Położyłam się na brzuchu, wtulając w poduszkę. Chciałam wypędzić myśli z głowy, myśleć o czymś innym. Ale nie umiałam, nie widziałam nic innego tylko to. Przeraziłam się, serio. To było okrutne. Mój mózg krzyczał pomimo tego, że w rzeczywistości było cicho. Ktoś był w domu. Słyszałam kroki, coraz bliżej.. otworzy się drzwi.

-Aaaaaaaaaaaa!!!!- pisnęłam podskakując na łóżku
-Co jest? To ja. Nie bój się – podszedł do mnie i pocałował w głowę
-Nareszcie, gdzie byłeś- zrobiłam smutną minę patrząc mu głęboko w oczy
-Nigdzie, nigdzie nie byłem..
-Ale popatrz na mnie i powiedz, wymigujesz się.
-Ale serio. Tylko w sklepie
-Spójrz mi w oczy Niall – wyraźnie wypowiedziałam
-Jaa. ja... ja nie mogę powiedzieć.
-Myślałam, że nie mamy przed sobą tajemnic.
-No bo nie mamy!
-No to powiedz mi gdzie byłeś, ja się martwiłam. - odparłam, kładąc mu ręce na szyję
-Chciałbym, ale nie. Przepraszam. - pochylił się aby mnie pocałować
-Nie. Odsuń się. Nie musisz mówić, sama się dowiem. Chcę wiedzieć tylko jedno. Kim był ten koleś z parku. Widziałam Ciebie, Kamila i Amadeusza. Kim był ten czwarty koleś.
-Śledziłaś mnie!? - wybuchnął
-Chyba raczej szukałaś, wyszedłeś bez słowa, zresztą jak Amadi, poszłam Was szukać razem z Julią, a znalazłyśmy Was przez przypadek.
-Kurwa, przyznaj się, że mnie śledziłaś. Po jakiego chuja! - krzyknął
-Nie śledziłam!
-Wkurwiasz mnie, chociaż już nie kłam, suko. - gorzko rzucił słowa
-Dobrze, już mnie nie ma. - sucho odpowiedziałam, zrobiło mi się smutno, pierwszy raz usłyszałam takie słowa od Nialla, to zabolało, po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
-Nie, przepraszam Scarlett. Zostań.

Przyciągnął mnie do siebie, objął wielkimi dłońmi, po czym wypuścił z siebie masę powietrza. Poczułam ciepło, nie rozumiałam dlaczego tak zareagował. Niall? On? Coś było nie tak, coś musiało się stać. Dlaczego on taki jest...

-Przepraszam, poniosło mnie, Scarll..

Podniosłam głowę, spojrzałam na niego, odchylił moją brodę i złączył nasz usta. Głowa bolała mnie tak strasznie, że nie wiedziałam co robię, to było co najmniej dziwne. Nigdy wcześniej tak nie miałam. Jeszcze ten Niall, to całe ukrywanie.

-A możesz mi powiedzieć jak poznałeś Kamila i Amadeusza?
-To nie istotne. Ważne, że jesteś bezpieczna. - przytulił mnie
-A to? Co to?!! - Odrzuciłam go od siebie i krzyknęłam wymachując mu przed oczami prochami.
-Skąd to masz?! - oburzony wyrwał mi je z rąk
-Hahah! Chyba raczej skąd TY je masz.. Wplątałeś się w coś??
-Nie, to nie Twoja sprawa, zostaw mnie.
-Chyba raczej moja. Jesteśmy razem, więc przejmuję się Tobą, jeśli jest coś nie tak, to mi powiedz. - chwyciłam się za głowę i upadłam na ziemię
-Scarlett! Kurwa mać, co jest, ej!! Słyszysz mnie?!

Tu film mi się urwał, nie wiem co było potem. Dotarło to do mnie dopiero potem, jak zobaczyłam łóżko, pielęgniarkę, Nialla zasypiającego na krześle, moich rodziców za szybą. Czułam się fatalnie, twarz mojego taty była przytłaczająca, a mama jakby myślami była gdzie indziej. Byłam na sali sama, nie leżał tu nikt inny. Nie miałam pojęcia dlaczego tam byłam. W ręce miałam wbity flakon, podłączoną kroplówkę a w dodatku głowę owiniętą bandażem. Byłam pewna, że rozbiłam się w aucie z Horanem, ale dlaczego jemu się nic nie stało?

-Niall, Niall.. - szeptałam z nadzieją, że mnie usłyszy
-Takk?- podniósł zaspaną głowę
-Co się stało?
-Nie wiem, rozmawialiśmy, a Ty nagle upadłaś, nie odzywałaś się, więc zadzwoniłem na pogotowie.
-Długo tu jestem? Gdzie są rodzice? Wygodnie Ci tu? Jak chcesz idź do domu, cokolwiek, nie chcę żebyś tu ze mną siedział tylko dlatego że ja tu jestem. W ogóle kiedy mogę wyjść? - zapytałam
-W zasadzie to nie długo. Kilka godzin tu leżysz dopiero. Mama z tatą są za szybą, lekarz nic nie mówił, zaraz po niego pójdę, to się wszystko dowiesz – uśmiechnął się, pocałował w głowę i poszedł.

Lekko odwróciłam głowę, spoglądając za szybę, kiwałam głową, aby mama nie wchodziła do środka, nie chciałam, najpierw lekarz, musiałam wiedzieć co się stało. Po kilku minutach do sali wszedł młody facet w białym fartuchu z jakimiś papierami w ręce, a tuż za nim Horan.

-Witaj, jak się czujesz? - promiennie puścił mi uśmiech
-Dziękuję, nawet dobrze, ale nadal nie wiem co się stało. Miałam wypadek? - zapytałam krzywiąc się
-Na prawdę nic nie wiesz? - zapytał zdziwiony
-Nie, nic nie pamiętam, proszę mi powiedzieć..
-Jasne, ale Ty opuść salę – spojrzał na Nialla
-Nie, niech zostanie – wtrąciłam
-Jak chcesz, prawidłowo powinno Cię tu nie być, ale skoro pacjentka nalega, nie mam żadnych zastrzeżeń. - pokręcił głową, czuć było sarkazm
-OKEJ, A TERAZ GADAJ CO MI JEST
-Dobrze. Powiem w prost. Zasłabłaś. Na dziewięćdziesiąt-dziewięć procent zostałaś wcześniej, kilka dni temu zgwałcona. Tak wyszło z badań, masz na ciele trochę siniaków, zadrapań, a na nogach, rękach ślady grubych wełnianych sznurów. To są wyniki z analizy, przykro mi – dodał ze skruchą, po czym odszedł

Eeee, zabrakło mi słów, coś mi się przypominało, te sznury, pamięć mi świtała, ale nie zauważyłam na ciele siniaków, nic. Jak to było możliwe? Widocznie nie przyglądałam się sobie aż tak dokładnie, a powinnam. Kątem oka spoglądałam na blondyna. Siedział na krześle, głowę miał schowaną w ręce, rodzice stali jak wryci, nie wiedzieli co się dowidziałam, a na sale ich nie prosiłam. Pokiwałam tylko że to nic ważnego, pokazałam, że jest dobrze, choć nie było. Kto mi to zrobił?

-Zawiodłem – rzekł, chowając twarz bardziej
-Jak Ty, to nie Twoja wina, przestań, chodź..
-Kurwa, moja. Jakbym wiedział wcześniej nie doszłoby do tego, ale teraz już będzie dobrze. Przysięgam.
-Ale to nie jest Twoja wina, ja sama nic nie wiedziałam
-Jakbym przyjechał kilka dni wcześniej, byłoby dobrze. Nie byłoby Cię tu.
-Przestań już o tym. Mówiłeś mi, że mamy być ze sobą szczerzy.. - oblizałam usta
-Mówiłem, i co?
-W takim razie powiedz mi to co były za proszki.
-Biorę, ale Ty nic nie wiesz. Pamiętaj – wypowiedział wolno ostatnie słowo patrząc mi głęboko w oczy
-Boże Niall idioto. - potarłam oczy – w co Ty się wjebałeś...
-Później Ci opowiem. Podejrzewasz kto mógł Ci to zrobić?
-Maa, nie. W sumie, to nie..
-Maa, co?! POWIEDZ
-Ten Mateusz, ale nie jestem pewna. Serio.
-Sprawdzę to. - podszedł do mnie pocałował i wybiegł.

Czułam, że zrobi coś głupiego. Byłam pewna prawie na sto procent, że był to on. To jego widziałam w swojej głowie. Nie mogłam zasnąć, ciągle miałam obraz przed oczami, Nie miałam pojęcia, jak on to zrobił, kiedy, dlaczego. Czy jest aż takim debilem? Ma szesnaście lat, to dziecko. Niech sobie rucha, kogo chce, dziewczyny, chłopaków, psy, koty, ale niech nie podejmuje się tego wyzwania bez zgody drugiej osoby. Najgorsza była świadomość tego, że mi to zrobił. Powoli zaczęłam odczuwać ból idący za tym czynem. Robiło mi się słabo, nie chciałam rozmawiać, patrzałam w sufit. Nigdy nie pomyślałabym, że mnie spotka takie coś, myślałam że takie rzeczy to tylko w filmach, myliłam się. Wyjęłam telefon z szuflady i weszłam na twittera. Potem tego żałowałam. Całe timeline miałam w jednym filmiku, zaciekawiona weszłam w niego. Niepotrzebnie. Widziałam siebie, tylko siebie. Ludzie mnie rozpoznali, śmiali się ze mnie, nie wiem dlaczego, gdyby byli na moim miejscu zachowali by się inaczej. Widok swojej osoby na filmiku, uprawiającej sex, podczas gdy byłam przywiązana do łóżka, przytłaczał mnie. Na początku spłynęła mi jedna łza. Dalej oglądałam. Robiłam to ci mi kazał. WSZYTSKO. Może zabrzmi śmiesznie, kazał mi nawet szczekać. Robić sobie różne rzeczy, to było straszne. Przypominała mi się każda sekunda męki. Płakałam, cicho popłakiwałam, z czasem moje łkanie rozniosło się na cały szpital. Zaczęłam krzyczeć, zwalać wszystko z półki. Opętało mnie. Horror się zaczął. Wyrwałam sobie flakon. Zakrwawiłam białą pościel. Natychmiast do sali wbiegli rodzice, następnie pielęgniarka, momentalnie wygoniła ich z sali, a zawołała lekarza. Sama nie dawała sobie ze mną rady. Wyglądałam i zachowywałam się jak głodny wilk, z tym, że chyba nie gryzłam, lecz pewna nie jestem. Dziwne jest to, że nie zachowywałam się tak od początku, tylko zaczęło się to dopiero w szpitalu. Przenieśli mnie na oddział zamknięty, to był raczej pokój, ciepły, kolorowy. Leżała tam też jedna dziewczyna, nie przyglądałam jej się za bardzo, byłam w za dużym szoku. Przypięli mnie pasami do łóżka tak jak w psychiatryku. Twarz odwróciłam w przeciwną stronę od nieznajomej, z oczu lały mi się łzy. Nie odzywałam się do nikogo, ona próbowała ze mnę rozmawiać, lecz ja milczałam. Chciałam mówić, ale w środku mnie cisnęło. Jakby zabrało mi mowę.
Wtedy brakowało mi Nialla. Gdzie on był? Teraz, kiedy go potrzebuję..
Nie przyszedł, pojawił się dopiero następnego dnia. Szukał mnie, poprzednia sala była pusta, nerwowo wchodził do każdej sali pytając o Scarlett. Nikt nic nie wiedział. Przechodząca obok pielęgniarka spytała go o co chodzi, i zaprowadziła do mnie. Usiał przy łóżku. Położył rękę na mojej, ale nie kontrolując tego, zabrałam ją i schowałam pod kołdrę. On jeszcze nie wiedział o filmiku w necie. Jego niewiedza długo nie potrwała. Włączył w telefonie twittera. Wtedy poczuł co ja czuję, zrozumiał dlaczego nagle nic nie mówię, jemu samemu było przykro, nie sądził, że ten pojeb to wszystko nagra i wrzuci w dodatku do internetu. Łza spłynęła mu z oka. Wyjęłam rękę na wierzch i położyłam delikatnie na jego. Tylko po to, aby nie załamywał się tak bardzo. Chciałam być w domu. Wolałabym nie wyjeżdżać w ogóle na te wakacje, tak, pewnie, chciałam zrobić coś, co zapamiętam na długie lata, ale to już przegięcie.

-Ale Scarlett, nie martw się, jego już nie ma, nigdy nie będzie – szepnął mi w ucho, głaszcząc mokry od łez policzek
-Niall Horan? - spytał nieznajomy my dotąd głos
-Tak, to ja – odpowiedział nie odwracając się
-Jesteś podejrzany o zabójstwo, pójdziesz z nami. - rzekł dobrze zbudowany policjant wyciągajac ku niemu ręce, zapraszając do samochodu czekającego przed budynkiem.
A przez resztę dnia w mojej głosie „ O CO KURWA CHODZI.. ”

No to jestem :) na początku: CHCĘ WIEDZIEĆ, ILE OSÓB TO CZYTA. CZYTASZ = KOMENTUJESZ, można z anonimka, kocham anonimki :3 Podpisz się nazwą z TT jeśli masz, a poinformuję Cię o NN :D Tak więc, brak pomysłu, napisałam coś, ale bezsensu to ;-; PSEPLASAM SOŁ MACZ. jak macie jakieś zastrzeżenia to piszcie, sama sie nie domyśle o,O!  @69with_you xoxoo
a i tak wgl, to się jaram tym i śmiać przestać się nie mogę XD :

Niall: Co powiesz ? Harry: Opowiedział bym Ci kawał o moim chuju,ale... Niall: Ale co ? Harry: jest za długi. Hahahhahahahah dobre :')

26 komentarzy:

  1. Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki świeeetny ! To "podejrzany o zabójstwo" zrób tak, że to nie będzie prawda ! Ale tak to jest mcofpgjpo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. boże, jaki dramat. KOCHAM TO! <3 pisz więcej. co z tym Niall`em, no i co ze Scarlett? :o czekam. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nastepny rozdzial? ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się dzieje *___* ciekawa jestem co będzie dalej :D czekam na nn... @I__Am__Myself <-------twitter

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy rozdział.Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;P.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział zajebisty! Czekam na kolejne...Wiem, że to ty zadecydujesz co się stanie, ale chciałbym, aby sie okazało, że to nie Niall jest podejrzany o zabójstwo, żeby wszystko skonczyło sie w miare happyendem xD @WeraDem

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeej Nie spodziewałam się tego Nie mogę się doczekać następnego !! ;d @patt_que

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste !!!!! Niall i prochy .. mega :*** kocham to :*

    OdpowiedzUsuń
  9. SUPER!!! ciekawe czy Niall serio go zabił ?

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział c:

    + zapraszam http://you-nothing-but-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah!! Zajebisteee !!!!! <3
    @ola853 powiadom mnie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jup, zajebiscie dużo się dzieje :D ciekawi mnie co z niallerem :c @Zagubionaa

    OdpowiedzUsuń
  13. fajny rozdział. czekam na następny z nie cierpliwością. ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyżby Niall zabił Mateusza !!! Nie mogę się doczekać kolejnego świetnego rozdziału !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. wow! świent rozdział, ciekawe czy Niall jest winny...

    OdpowiedzUsuń
  16. Woow, wciągnęłam się *.*
    pisz następny! :D Szybko! :D
    Informuj mnie tu: @AnubisFans98 :>

    Izapraszam do nas: www.vas-hapenin-boys.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  17. dociikxd <--- twitter

    Mega . Szybko dodawaj następny < 33

    OdpowiedzUsuń
  18. Świeeetny ! Nie rozumiem jak Scarlett mogła wybaczyć Niallowi narkotyki i czemu Niall nie zgłosił filmiku policji O.o Informuj mnie, kocham czytać twój blog ! @ZPiwowar

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra to je DZIWNE BARDZO BARDZO DZIWNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Sweet <3 Pisz, pisz, pisz ! boskie !! ;***

    OdpowiedzUsuń
  21. czytam <3 świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego :D
    PS.
    chyba chodziło Ci o wenflon a nie flakon?

    OdpowiedzUsuń
  22. Mogę powiedzieć ( napisać ) tylko jedno.. ZAJEBISTE.! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiem (napiszę) ci jedno. Blog jest ZAJEBISTY! Niall i prochy.. Ciekawe!?
    W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga, który także jest troszkę (może trochę więcej) zboczony. Ale mam 14 lat, więc nie ma tam takich sytuacji.. Osobiście uważam, że jak na pierwszy raz wyszło ok. Ale mam już ochotę zacząć nowy, ale nie wyrabiam z tym pierwszym..
    http://lovciam1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń