Przez całe popołudnie go nie było,
wieczorem też nie przyszedł, telefonu nie odbieram, bałam się o
niego, nawet bardzo. W nocy obudziło mnie pukanie, to był on. Nic
nie mówił, tylko położył się koło mnie. Gdy rano otworzyłam
oczy, Nialla nie było już obok, nie było go tam, gdzie zasypiał.
Nie miałam pojęcia gdzie może być, w łazience, kuchni, innych
zakamarkach domu go nie było. Nie znał okolicy, więc gdzie mógł
pójść.. Sięgnęłam po telefon, nie odbierał, na sms także nie
odpisywał. Kurwa, gdzie on mógł być. Krążyłam po pokoju jak
szalona. Rodzice wyszli, byłam sama. Całkiem sama. Po Mateuszu ani
śladu. Nic. Nawet i dobrze, bo nie chciałabym być z nim na
osobności. Ogarnęłam się i wyszłam w mieszkania przejść się,
szukając Horana. Było to na tyle dziwne, że znów sam wyszedł.
Znany, rozpoznawany, chłopak z boys bandu. Bardziej bałam się o
to, że jakieś laski go rozszarpią, niż że zrobi coś głupiego,
coś czego będzie potem żałował. Takie chodzenie w tą i z
powrotem dość szybko mi się znudziło. Skręciłam w pierwszą
uliczkę i zajrzałam do Juli i Amadeusza. Tam zatrzymałam się na
dłużej. Oczywiście Nialla u nich nie było, ale weszłam do niej.
Okazało się, że Amadi też wyszedł bardzo wcześnie z domu, nie
zostawiając żadnej kartki, czy coś. Może wyszli razem? No ale
przecież oni się nie znali, nic nie mówiłam mu o wysokim
chodzącym sexie, no cóż, nie aż takim sexie, do Nialla porównać
go nie mogłam. Minęła godzina, dwie, trzy. Zaczęłam się
naprawdę martwić. Dlaczego nie daje znaku? Gdzie on jest!? Razem z
Julą czekaliśmy na jakąś wiadomość od któregoś z chłopaków.
Próbowałam też dobić się do Kamila, ale tak też lipa. Zmówili
się!? Nosz kurwa.. Byłam na nich zła! Strasznie zła! Na ich
miejscu bałabym się w ogóle wrócić do domu. Zbliżało się
południe. Wyrwałyśmy się z domu, poszłyśmy na szejka, a przy
okazji w tłumie rozglądałyśmy się za blondynem. Julia wiedziała
o mojej sytuacji, coś jej opowiedziałam, oczywiście nie wszystko,
ale orientowała się w tym co mówię. Zazdrościła mi, ale też i
współczuła, za te notki w gazetach i inne przypały. Sama sobie
współczułam. Ale nie będę się użalać nad sobą. Najbardziej
wypytywała mnie o Harrego, to interesowało ją najbardziej. Chciała
wiedzieć, to jej opowiem, poszłyśmy w ciche miejsce, aby nikt nic
nie słyszał.
-Ale dlaczego nie jesteś z Harrym? -
cicho zapytała przełykając ciężko ślinę
-To już skończone. To nie była moja
wina, tylko mojej najlepszej przyjaciółki, a jak się okazało,
była fałszywa.
-Tak bywa.. Dlatego ja nie przywiązuję
się szybko do osób, szczególnie dziewczyn, ale co do chłopaków,
to teraz też będę bardzo ostrożna.. - kichnęła
-Na zdrowie! A tak w ogóle, to ładnie
tu. Zupełnie inaczej niż 400 metrów dalej, jest tu tak cicho.
-Prawda, często tu przychodzę, siedzę
i zupełnie nic nie robię – uśmiechnęła się
-Ej, zobacz. Tam... koło drzewa!
Kurwa.. - powiedziałam bezdźwięcznie chwytając się za głowę
-Co?! Którego, przecież tu są same
drzewa- potrząsnęła głową. - ja pierdole, widzę. To Niall!?
-Nie wiem, tak mi się wydaje, ale co
on tu robi, kurwa, kto tam z nim jest?!
-Czekaj, bo tyłem jest, niech się
odwróci.. - przeciągała słowa – jest! Nie wierzę.. Cała
banda. Niall, Amadeusz, Kamil, ale tego czwartego nie znam, a Ty? -
zapytała patrząc spod byka
-Nie no coś Ty, pierwszy raz na oczy
widzę, ale czekaj, zadzwonię do niego, zobaczę co zrobi.
Wyjęłam telefon i wykręciłam numer
blondyna. Co zrobił? Spojrzał tylko kto dzwoni, i schował telefon
do kieszeni. Co było na tyle ważne, że nie mógł odebrać?
Widziałam tylko, że stali w kółku. Ten czwarty kolo wymachiwał
rękami na prawo i lewo, krzyczał coś, że to się wyda. Ale co się
wyda!? Do chuja pana. Co oni zrobili. Czemu nie ma z nimi Mateusza.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Lekki szok. Zaczęłam
przypominać sobie dziwne sceny. Widziałam tego chuja. To był on.
Nie mogłam odpędzić się od myśli. Tak jakby ktoś oddał mi
pamięć. To była scena. Scena jak z horroru. Widziałam siebie i
jego. Łóżko, i sznury. Z całych sił potrząsnęłam głową, co
się działo?
-Ej, Scarlett, wszystko w porządku? -
zapytała z troską Julia
-Tak, jest okej – lekko się
uśmiechnęłam. - Chodźmy już, nie ma sensu tu siedzieć, jeszcze
nas zauważą. - dodałam
Poszłyśmy, bokiem, za drzewami, aby
nas nie zauważyli. Rozeszłyśmy się do swoich domów. Musiałam
odpocząć. To było coś mega dziwnego, nie miałam pojęcia,
dlaczego takie gówno siedzi mi w głowie, przecież ja nic nie
zrobiłam. Nic konkretnego też nie pamiętałam. Położyłam się
na brzuchu, wtulając w poduszkę. Chciałam wypędzić myśli z
głowy, myśleć o czymś innym. Ale nie umiałam, nie widziałam nic
innego tylko to. Przeraziłam się, serio. To było okrutne. Mój
mózg krzyczał pomimo tego, że w rzeczywistości było cicho. Ktoś
był w domu. Słyszałam kroki, coraz bliżej.. otworzy się drzwi.
-Aaaaaaaaaaaa!!!!- pisnęłam
podskakując na łóżku
-Co jest? To ja. Nie bój się –
podszedł do mnie i pocałował w głowę
-Nareszcie, gdzie byłeś- zrobiłam
smutną minę patrząc mu głęboko w oczy
-Nigdzie, nigdzie nie byłem..
-Ale popatrz na mnie i powiedz,
wymigujesz się.
-Ale serio. Tylko w sklepie
-Spójrz mi w oczy Niall – wyraźnie
wypowiedziałam
-Jaa. ja... ja nie mogę powiedzieć.
-Myślałam, że nie mamy przed sobą
tajemnic.
-No bo nie mamy!
-No to powiedz mi gdzie byłeś, ja się
martwiłam. - odparłam, kładąc mu ręce na szyję
-Chciałbym, ale nie. Przepraszam. -
pochylił się aby mnie pocałować
-Nie. Odsuń się. Nie musisz mówić,
sama się dowiem. Chcę wiedzieć tylko jedno. Kim był ten koleś z
parku. Widziałam Ciebie, Kamila i Amadeusza. Kim był ten czwarty
koleś.
-Śledziłaś mnie!? - wybuchnął
-Chyba raczej szukałaś, wyszedłeś
bez słowa, zresztą jak Amadi, poszłam Was szukać razem z Julią,
a znalazłyśmy Was przez przypadek.
-Kurwa, przyznaj się, że mnie
śledziłaś. Po jakiego chuja! - krzyknął
-Nie śledziłam!
-Wkurwiasz mnie, chociaż już nie
kłam, suko. - gorzko rzucił słowa
-Dobrze, już mnie nie ma. - sucho
odpowiedziałam, zrobiło mi się smutno, pierwszy raz usłyszałam
takie słowa od Nialla, to zabolało, po policzku spłynęła mi
pojedyncza łza.
-Nie, przepraszam Scarlett. Zostań.
Przyciągnął mnie do siebie, objął
wielkimi dłońmi, po czym wypuścił z siebie masę powietrza.
Poczułam ciepło, nie rozumiałam dlaczego tak zareagował. Niall?
On? Coś było nie tak, coś musiało się stać. Dlaczego on taki
jest...
-Przepraszam, poniosło mnie, Scarll..
Podniosłam głowę, spojrzałam na
niego, odchylił moją brodę i złączył nasz usta. Głowa bolała
mnie tak strasznie, że nie wiedziałam co robię, to było co
najmniej dziwne. Nigdy wcześniej tak nie miałam. Jeszcze ten Niall,
to całe ukrywanie.
-A możesz mi powiedzieć jak poznałeś
Kamila i Amadeusza?
-To nie istotne. Ważne, że jesteś
bezpieczna. - przytulił mnie
-A to? Co to?!! - Odrzuciłam go od
siebie i krzyknęłam wymachując mu przed oczami prochami.
-Skąd to masz?! - oburzony wyrwał mi
je z rąk
-Hahah! Chyba raczej skąd TY je masz..
Wplątałeś się w coś??
-Nie, to nie Twoja sprawa, zostaw mnie.
-Chyba raczej moja. Jesteśmy razem,
więc przejmuję się Tobą, jeśli jest coś nie tak, to mi powiedz.
- chwyciłam się za głowę i upadłam na ziemię
-Scarlett! Kurwa mać, co jest, ej!!
Słyszysz mnie?!
Tu film mi się urwał, nie wiem co
było potem. Dotarło to do mnie dopiero potem, jak zobaczyłam
łóżko, pielęgniarkę, Nialla zasypiającego na krześle, moich
rodziców za szybą. Czułam się fatalnie, twarz mojego taty była
przytłaczająca, a mama jakby myślami była gdzie indziej. Byłam
na sali sama, nie leżał tu nikt inny. Nie miałam pojęcia dlaczego
tam byłam. W ręce miałam wbity flakon, podłączoną kroplówkę a
w dodatku głowę owiniętą bandażem. Byłam pewna, że rozbiłam
się w aucie z Horanem, ale dlaczego jemu się nic nie stało?
-Niall, Niall.. - szeptałam z
nadzieją, że mnie usłyszy
-Takk?- podniósł zaspaną głowę
-Co się stało?
-Nie wiem, rozmawialiśmy, a Ty nagle
upadłaś, nie odzywałaś się, więc zadzwoniłem na pogotowie.
-Długo tu jestem? Gdzie są rodzice?
Wygodnie Ci tu? Jak chcesz idź do domu, cokolwiek, nie chcę żebyś
tu ze mną siedział tylko dlatego że ja tu jestem. W ogóle kiedy
mogę wyjść? - zapytałam
-W zasadzie to nie długo. Kilka godzin
tu leżysz dopiero. Mama z tatą są za szybą, lekarz nic nie mówił,
zaraz po niego pójdę, to się wszystko dowiesz – uśmiechnął
się, pocałował w głowę i poszedł.
Lekko odwróciłam głowę, spoglądając
za szybę, kiwałam głową, aby mama nie wchodziła do środka, nie
chciałam, najpierw lekarz, musiałam wiedzieć co się stało. Po
kilku minutach do sali wszedł młody facet w białym fartuchu z
jakimiś papierami w ręce, a tuż za nim Horan.
-Witaj, jak się czujesz? - promiennie
puścił mi uśmiech
-Dziękuję, nawet dobrze, ale nadal
nie wiem co się stało. Miałam wypadek? - zapytałam krzywiąc się
-Na prawdę nic nie wiesz? - zapytał
zdziwiony
-Nie, nic nie pamiętam, proszę mi
powiedzieć..
-Jasne, ale Ty opuść salę –
spojrzał na Nialla
-Nie, niech zostanie – wtrąciłam
-Jak chcesz, prawidłowo powinno Cię
tu nie być, ale skoro pacjentka nalega, nie mam żadnych zastrzeżeń.
- pokręcił głową, czuć było sarkazm
-OKEJ, A TERAZ GADAJ CO MI JEST
-Dobrze. Powiem w prost. Zasłabłaś.
Na dziewięćdziesiąt-dziewięć procent zostałaś wcześniej,
kilka dni temu zgwałcona. Tak wyszło z badań, masz na ciele trochę
siniaków, zadrapań, a na nogach, rękach ślady grubych wełnianych
sznurów. To są wyniki z analizy, przykro mi – dodał ze skruchą,
po czym odszedł
Eeee, zabrakło mi słów, coś mi się
przypominało, te sznury, pamięć mi świtała, ale nie zauważyłam
na ciele siniaków, nic. Jak to było możliwe? Widocznie nie
przyglądałam się sobie aż tak dokładnie, a powinnam. Kątem oka
spoglądałam na blondyna. Siedział na krześle, głowę miał
schowaną w ręce, rodzice stali jak wryci, nie wiedzieli co się
dowidziałam, a na sale ich nie prosiłam. Pokiwałam tylko że to
nic ważnego, pokazałam, że jest dobrze, choć nie było. Kto mi to
zrobił?
-Zawiodłem – rzekł, chowając twarz
bardziej
-Jak Ty, to nie Twoja wina, przestań,
chodź..
-Kurwa, moja. Jakbym wiedział
wcześniej nie doszłoby do tego, ale teraz już będzie dobrze.
Przysięgam.
-Ale to nie jest Twoja wina, ja sama
nic nie wiedziałam
-Jakbym przyjechał kilka dni
wcześniej, byłoby dobrze. Nie byłoby Cię tu.
-Przestań już o tym. Mówiłeś mi,
że mamy być ze sobą szczerzy.. - oblizałam usta
-Mówiłem, i co?
-W takim razie powiedz mi to co były
za proszki.
-Biorę, ale Ty nic nie wiesz. Pamiętaj
– wypowiedział wolno ostatnie słowo patrząc mi głęboko w oczy
-Boże Niall idioto. - potarłam oczy –
w co Ty się wjebałeś...
-Później Ci opowiem. Podejrzewasz kto
mógł Ci to zrobić?
-Maa, nie. W sumie, to nie..
-Maa, co?! POWIEDZ
-Ten Mateusz, ale nie jestem pewna.
Serio.
-Sprawdzę to. - podszedł do mnie
pocałował i wybiegł.
Czułam, że zrobi coś głupiego.
Byłam pewna prawie na sto procent, że był to on. To jego widziałam
w swojej głowie. Nie mogłam zasnąć, ciągle miałam obraz przed
oczami, Nie miałam pojęcia, jak on to zrobił, kiedy, dlaczego. Czy
jest aż takim debilem? Ma szesnaście lat, to dziecko. Niech sobie
rucha, kogo chce, dziewczyny, chłopaków, psy, koty, ale niech nie
podejmuje się tego wyzwania bez zgody drugiej osoby. Najgorsza była
świadomość tego, że mi to zrobił. Powoli zaczęłam odczuwać
ból idący za tym czynem. Robiło mi się słabo, nie chciałam
rozmawiać, patrzałam w sufit. Nigdy nie pomyślałabym, że mnie
spotka takie coś, myślałam że takie rzeczy to tylko w filmach,
myliłam się. Wyjęłam telefon z szuflady i weszłam na twittera.
Potem tego żałowałam. Całe timeline miałam w jednym filmiku,
zaciekawiona weszłam w niego. Niepotrzebnie. Widziałam siebie,
tylko siebie. Ludzie mnie rozpoznali, śmiali się ze mnie, nie wiem
dlaczego, gdyby byli na moim miejscu zachowali by się inaczej. Widok
swojej osoby na filmiku, uprawiającej sex, podczas gdy byłam
przywiązana do łóżka, przytłaczał mnie. Na początku spłynęła
mi jedna łza. Dalej oglądałam. Robiłam to ci mi kazał. WSZYTSKO.
Może zabrzmi śmiesznie, kazał mi nawet szczekać. Robić sobie
różne rzeczy, to było straszne. Przypominała mi się każda
sekunda męki. Płakałam, cicho popłakiwałam, z czasem moje łkanie
rozniosło się na cały szpital. Zaczęłam krzyczeć, zwalać
wszystko z półki. Opętało mnie. Horror się zaczął. Wyrwałam
sobie flakon. Zakrwawiłam białą pościel. Natychmiast do sali
wbiegli rodzice, następnie pielęgniarka, momentalnie wygoniła ich
z sali, a zawołała lekarza. Sama nie dawała sobie ze mną rady.
Wyglądałam i zachowywałam się jak głodny wilk, z tym, że chyba
nie gryzłam, lecz pewna nie jestem. Dziwne jest to, że nie
zachowywałam się tak od początku, tylko zaczęło się to dopiero
w szpitalu. Przenieśli mnie na oddział zamknięty, to był raczej
pokój, ciepły, kolorowy. Leżała tam też jedna dziewczyna, nie
przyglądałam jej się za bardzo, byłam w za dużym szoku.
Przypięli mnie pasami do łóżka tak jak w psychiatryku. Twarz
odwróciłam w przeciwną stronę od nieznajomej, z oczu lały mi się
łzy. Nie odzywałam się do nikogo, ona próbowała ze mnę
rozmawiać, lecz ja milczałam. Chciałam mówić, ale w środku mnie
cisnęło. Jakby zabrało mi mowę.
Wtedy brakowało mi Nialla. Gdzie on
był? Teraz, kiedy go potrzebuję..
Nie przyszedł, pojawił się dopiero
następnego dnia. Szukał mnie, poprzednia sala była pusta, nerwowo
wchodził do każdej sali pytając o Scarlett. Nikt nic nie wiedział.
Przechodząca obok pielęgniarka spytała go o co chodzi, i
zaprowadziła do mnie. Usiał przy łóżku. Położył rękę na
mojej, ale nie kontrolując tego, zabrałam ją i schowałam pod
kołdrę. On jeszcze nie wiedział o filmiku w necie. Jego niewiedza
długo nie potrwała. Włączył w telefonie twittera. Wtedy poczuł
co ja czuję, zrozumiał dlaczego nagle nic nie mówię, jemu samemu
było przykro, nie sądził, że ten pojeb to wszystko nagra i wrzuci
w dodatku do internetu. Łza spłynęła mu z oka. Wyjęłam rękę
na wierzch i położyłam delikatnie na jego. Tylko po to, aby nie
załamywał się tak bardzo. Chciałam być w domu. Wolałabym nie
wyjeżdżać w ogóle na te wakacje, tak, pewnie, chciałam zrobić
coś, co zapamiętam na długie lata, ale to już przegięcie.
-Ale Scarlett, nie martw się, jego już
nie ma, nigdy nie będzie – szepnął mi w ucho, głaszcząc mokry
od łez policzek
-Niall Horan? - spytał nieznajomy my
dotąd głos
-Tak, to ja – odpowiedział nie
odwracając się
-Jesteś podejrzany o zabójstwo,
pójdziesz z nami. - rzekł dobrze zbudowany policjant wyciągajac ku
niemu ręce, zapraszając do samochodu czekającego przed budynkiem.
A przez resztę dnia w mojej głosie „
O CO KURWA CHODZI.. ”
No to jestem :) na początku: CHCĘ
WIEDZIEĆ, ILE OSÓB TO CZYTA. CZYTASZ = KOMENTUJESZ, można z
anonimka, kocham anonimki :3 Podpisz się nazwą z TT jeśli masz, a
poinformuję Cię o NN :D Tak więc, brak pomysłu, napisałam coś,
ale bezsensu to ;-; PSEPLASAM SOŁ MACZ. jak macie jakieś zastrzeżenia to piszcie, sama sie nie domyśle o,O! @69with_you xoxoo
a i tak wgl, to się jaram tym i śmiać
przestać się nie mogę XD :
Niall: Co powiesz ? Harry: Opowiedział
bym Ci kawał o moim chuju,ale... Niall: Ale co ? Harry: jest za
długi. Hahahhahahahah dobre :')
Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki świeeetny ! To "podejrzany o zabójstwo" zrób tak, że to nie będzie prawda ! Ale tak to jest mcofpgjpo <3
OdpowiedzUsuńboże, jaki dramat. KOCHAM TO! <3 pisz więcej. co z tym Niall`em, no i co ze Scarlett? :o czekam. :3
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny rozdzial? ;3
OdpowiedzUsuńAle się dzieje *___* ciekawa jestem co będzie dalej :D czekam na nn... @I__Am__Myself <-------twitter
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział.Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;P.
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty! Czekam na kolejne...Wiem, że to ty zadecydujesz co się stanie, ale chciałbym, aby sie okazało, że to nie Niall jest podejrzany o zabójstwo, żeby wszystko skonczyło sie w miare happyendem xD @WeraDem
OdpowiedzUsuńJeej Nie spodziewałam się tego Nie mogę się doczekać następnego !! ;d @patt_que
OdpowiedzUsuńZajebiste !!!!! Niall i prochy .. mega :*** kocham to :*
OdpowiedzUsuńSUPER!!! ciekawe czy Niall serio go zabił ?
OdpowiedzUsuńświetny rozdział c:
OdpowiedzUsuń+ zapraszam http://you-nothing-but-i-love-you.blogspot.com/
Hah!! Zajebisteee !!!!! <3
OdpowiedzUsuń@ola853 powiadom mnie ! :D
Jup, zajebiscie dużo się dzieje :D ciekawi mnie co z niallerem :c @Zagubionaa
OdpowiedzUsuńfajny rozdział. czekam na następny z nie cierpliwością. ;p
OdpowiedzUsuńCzyżby Niall zabił Mateusza !!! Nie mogę się doczekać kolejnego świetnego rozdziału !!!
OdpowiedzUsuńczekam :-*
OdpowiedzUsuńCzytam ;3 Świetnee ;3
OdpowiedzUsuńwow! świent rozdział, ciekawe czy Niall jest winny...
OdpowiedzUsuńWoow, wciągnęłam się *.*
OdpowiedzUsuńpisz następny! :D Szybko! :D
Informuj mnie tu: @AnubisFans98 :>
Izapraszam do nas: www.vas-hapenin-boys.blogspot.com :)
dociikxd <--- twitter
OdpowiedzUsuńMega . Szybko dodawaj następny < 33
Świeeetny ! Nie rozumiem jak Scarlett mogła wybaczyć Niallowi narkotyki i czemu Niall nie zgłosił filmiku policji O.o Informuj mnie, kocham czytać twój blog ! @ZPiwowar
OdpowiedzUsuńDobra to je DZIWNE BARDZO BARDZO DZIWNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSweet <3 Pisz, pisz, pisz ! boskie !! ;***
OdpowiedzUsuńczytam <3 świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńPS.
chyba chodziło Ci o wenflon a nie flakon?
ahhaha, no w sumie.. XD
UsuńMogę powiedzieć ( napisać ) tylko jedno.. ZAJEBISTE.! <3
OdpowiedzUsuńPowiem (napiszę) ci jedno. Blog jest ZAJEBISTY! Niall i prochy.. Ciekawe!?
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam na mojego bloga, który także jest troszkę (może trochę więcej) zboczony. Ale mam 14 lat, więc nie ma tam takich sytuacji.. Osobiście uważam, że jak na pierwszy raz wyszło ok. Ale mam już ochotę zacząć nowy, ale nie wyrabiam z tym pierwszym..
http://lovciam1d.blogspot.com/