Tak,
to ja. Zakręcona, krejzi, Scarlett. Znowu zapomniałam wyłączyć
budzik! Kurde, zasnęłam po pierwszej w nocy, długo myślałam o
tym wszystkim, o Mateuszu, Amadeuszu, a przede wszystkim o Niallu.
Nadal nie wiedziałam o co mu tak naprawdę chodziło, dziwnie się
zachował, chociaż, jakby sięgnąć myślami w przeszłość, to
zdaje mi się że ja też kiedyś odstawiłam podobne przedstawienie.
Moich rodziców mamy- Kate i taty-ale jego imienia nie pamiętam
serio LOL XD, nie było w pokoju, zamiast nich, siedział ten dupek.
Bezczelnie patrzał na mnie, podśmiewając się pod nosem...
Usiadłam na łóżku, spojrzałam mu prosto w oczy, zrobiłam
chamską minę
-Nie
jesteś taka, za jaką Cię miałem. - wypowiedział, myślałam, że
powie coś miłego i w ogóle.
-Jak
too.. ? - przeciągnęłam, chciałam już go przepraszać, za to że
wczoraj go ignorowałam.
-Jesteś
pustą dziwką, która puściła się wczoraj z moim kumplem na
plaży, co tatuś wam przerwał? Ahahahahaha – zaśmiał się
pokazując palcem zdjęcie Horana na mojej szafce
-Czego
rżysz słoneczko – sarkastycznie zapytałam
-Czyli
to prawda, jesteś zagorzałą faneczką Łan Erekszyn, wszędzie
masz ich zdjęcia, śpiewasz te chujowe, bez przekazowe pioseneczki.
Przez to jesteś jeszcze bardziej pusta. - powiedział mi w twarz
-Dobra,
koniec pierdolenia, wypierdalaj stąd tępa dzido. - wypchnęłam go
z pokoju, przy czym krzyknęłam aż tak głośno, że chyba moi
rodzice to też usłyszeli...
Nie
wyrabiam, ale pajac. Ja mu jeszcze pokażę, co i jak. Była siódma
z groszami, spać za bardzo mi się już nie chciało. Włączyłam
laptopa, i prawie jak codziennie rano, weszłam na twittera, później
facebooka i znów na twittera. Co chwilę pojawiały się nowe tweety
Nialla, więc napisałam do niego, nie liczyłam, że mi odpowie, że
w ogóle mnie zauważy, sięgnęłam po telefon i już chciałam
zadzwonić, ale.. wow. Odpisał, może nie tyle co odpisał, ale
napisał O MNIE. Coś, że żałuje, że nie ma go teraz przy mnie,
bo jestem w innym kraju, ale zawsze będzie przy mnie, i mnie kocha.
Ale słodkie. Po chwili sam zadzwonił. Mówił, że chce mnie
zobaczyć, nie może się doczekać kiedy wrócę, ja chciałam już,
natychmiast! Przez tego debila, ale na miejscu był jeszcze Amadi..
nie chciałam z nim nic ten.. On mnie zainteresował od początku,
był niesamowity, miał świetny głos, a co najważniejsze, nie
zignorował mnie. Rozmawiając przeglądałam facebooka. Jak zwykle
nic tam nie było. Pytał mnie, czy mi się tam podoba, czy mam z kim
rozmawiać, co wczoraj robiłam, martwił się, poznałam to po
głosie, był taki przygnębiony, spytałam nawet czy na pewno
wszystko w porządku, ale zapewniał mnie że tak. Nie wierzyłam mu
do końca, miał taki charakterystyczny głos. Opowiedziałam mu o
znajomych tego dzieciaka, u którego rodziców mieszkam. Bardzo
spodobała mu się nazwa tego baru ' Burczy Brzuszek', bo przecież
wiecznie głodny Horan. Mówił, że baaardzo chętnie poznałby tych
gości, a ja się tylko zaśmiałam, że może wpadać. Nie
pogadaliśmy sobie długo, bo musiał wyjść z domu. Wtedy jeszcze
nie wiedziałam co knuje. Wzięłam rzeczy i wyszłam uśmiechnięta
z pokoju, oczywiście po drodze musiał coś wtrącić, tym razem o
Justinie. Robił sobie chyba kisiel, podśpiewując 'BEJBI, BEJBI,
BEJBI OOOOOU', zignorowałam go, udawałam, że po prostu tego nie
słyszę. Dziś ubrałam krótkie jeansowe spodenki i luuuźną białą
bluzkę, do tego kilka bransoletek, z 1D ma się rozumieć i
wisiorek. Zabrałam tylko telefon, trochę drobnych i wyszłam.
Chciałam o tym wszystkim zapomnieć, oderwać się od
rzeczywistości. Ciągle poznawałam kogoś nowego, dość szybko
nawiązywałam nowe kontakty. Przed stoiskami z ciuchami, na tej
alejce, koło baru karaoke, poznałam siedemnastolatkę, wydawała
się być miła, ułożona, taka no normalna. Zaproponowała mi lody,
więc poszłam, była dziewczyną, mogłyśmy porozmawiać. Najlepsze
było to, że była w podobnej sytuacji, rozumiałyśmy się
doskonale. Opowiedziała mi, jak to ona zapomniała, o kolesiu, który
też baardzo dziwnym czasie nazywał się Mateusz. Z jej opisu,
przypominał mi tego chuja.. ale o więcej nie wypytywałam,
widziałam, że jest jej ciężko o tym mówić. Dowiedziałam się,
że ma na imię Julia, mieszka tutaj, w Krynicy. Niestety, długo
sobie nie porozmawiałyśmy, ona wyszła z domu tylko po bułki, a i
tak długo jej nie było, podała mi swój numer telefonu, i
obiecała, że jeszcze dziś się spotkamy, bo musimy porozmawiać.
No cóż, cieszyłam się, że ją poznałam, to samo jebane imię..
prawie ten sam wiek, no niby spoko. Nie chciało mi się chodzić
samej po jeszcze nieznanej mi miejscowości, toteż wróciłam do
domu. Rodziców nie było, nawet nie pytali mnie co robię, gdzie
wychodzę, czy chcę iść z nimi. NIC, kompletnie. Obrazili się o
to, że byłam wtedy z Amadeuszem na plaży? Nic nie robiliśmy, ja
też nie mam dziesięciu lat, na piciu, paleniu, czy dzikiej orgii
mnie nie przyłapali, więc naprawdę nie miałam pojęcia o co im
chodzi. Zamknęłam się w pokoju, założyłam słuchawki.
Odsłuchałam wszystkie piosenki One Direction z Up All Night, i czas
jakoś zleciał. Po trzynastej dostałam sms'a od Juli. Tak jak
mówiła napisała. Miałyśmy się spotkać o wpół do drugiej koło
molo. Znowu molo! Kurwa..
-Hej
– głośno, lecz niepewnie pierwsza wypowiedziałam
-No
cześć, gdzie idziemy? Kawiarnia? Tam za hotelem jest, dobre
koktajle mają – powiedziała
-Jasne,
możemy iść – uśmiechnęłam się
Poszłyśmy,
po drodze prawie nie odzywałyśmy się do siebie, co było dziwne,
bo przecież spotkałyśmy się aby porozmawiać, nie chodziło mi o
to, aby wypić sok, czy coś, moim celem było ustalenie, czy tym
Mateuszem nie był czasem ten pedał. Julia, na pierwszy rzut oka,
wyglądała na góra czternaście lat, może mnie okłamała, nie
wiem. Miała długie, gęste czarne włosy, duże zielone świecące
oczy ale były one dość smutne. Wzrostu, byłyśmy prawie takiego
samego. Ogólnie była bardzo ładna. Usiadłyśmy, podeszła
kelnerka, wzięła zamówienie, wtedy zaczęła się rozmowa.
-Mówisz,
że też znasz jakiegoś Mateusza, który też nie jest za miły..? -
zapytała, jakby bała się mojej odpowiedzi
-Nie
wiem czy znam, poznałam, wczoraj, na początku był spoko, ale teraz
pokazał jaki jest chamski.
-Poznałaś?
Wczoraj? Czyli, że on tu mieszka?
-No
tak, ja tylko jestem na wakacjach, przyjechałam z rodzicami do jego
rodziców. - powiedziałam
-Wiesz
co, myślę, że powinnam z Tobą porozmawiać, być może, chodzi
nam o tą samą osobę.. - odrzekła
-Powiem
w prost, mi chodzi o Marewicza.
Mieszka tu,
być może to ten sam, o którym mi trochę wspomniałaś.
-Dokładnie,
ale ja Ci tylko powiem, żebyś z nim nie przebywała, sam na sam.
Uwierz. Zaufaj mi, on nie jest taki na jakiego wygląda.
-On
Ci coś zrobił? - zapytałam, współczując, mówiła w taki
sposób, jakby stało się coś poważnego.
-Zrobił,
ale nie chcę o tym rozmawiać, albo raczej chciał, na szczęście
mój brat wszedł do niego do pokoju, w ostatniej chwili.
-Opowiadał
mi o swoich przyjacielach z karaoke. Twój brat też tam śpiewa? -
zapytałam
-Tak,
Amadeusz śpiewa, razem z nim i z Kamilem, ale obydwoje nie
przepadają za Mateuszem. Od tamtego zdarzenia, oni już nie chcą go
znać.
-Ale
co on Ci chciał zrobić. - ponownie zapytałam
-Scarlett,
proszę. To jest świeża sprawa.
-No
tak, ale wiesz, że ja teraz mieszkam tylko pokój od niego? Powinnaś
mi powiedzieć, ja naprawdę się teraz boję, on może mi coś
zrobić? - zapytałam, ściszając głos
-Jakoś
przed zakończeniem roku, on teraz idzie do liceum, ja też. Mam 15
lat, nie 17. Skłamałam, bo byłam prawie pewna, że nie będziesz
chciała ze mną rozmawiać, byliśmy w tej samej klasie, bo moi
rodzice posłali mnie o rok wcześniej do szkoły. Byłam z nim ponad
trzy lata, czyli dość długo. Przez całe gimnazjum, gdybym wtedy
wiedziała co się stanie, zerwałabym z nim na samym początku. On
był ułożonym chłopakiem, zwykłym, najzwyklejszym. Nie miał
żadnych problemów, od przedszkola kolegował się z moim bratem i
Kamilem. To byli najlepsi przyjaciele. Opowiem Ci wszystko, ale
przyrzeknij, że nic nikomu nie powiesz, nawet jego rodzice nie
wiedzą, gdyby wiedzieli, on byłby teraz gdzie indziej.
-Przyrzekam,
nie powiem nikomu. - odparłam
-W
pierwszej klasie, nic się nie działo. W drugiej? Nie, też nie.
Dopiero w trzeciej zaczęły się problemy. Na początku, wdał się
w jakieś pojebane towarzystwo. Zaczęło się na papierosach, a
doszło do prochów. Najpierw dawali mu za darmo, potem wyciągali od
niego coraz więcej. Miał pieniądze, z karaoke. Ale ile? To były
groszowe sprawy. Pożyczał od każdego. Nie oddawał. Zaczął
kraść, najpierw od rodziców, potem chodził po sklepach. Na
szczęście go nie złapali. Chciałam z nim zerwać, ale nie
zrobiłam tego. Pomagałam mu jak mogłam, mówiłam, że to bez
sensu, że w końcu się tam uzależni, że rodzice wyślą go na
jakąś terapię. Na jakiś czas przestał. Na ile? Może z miesiąc,
dwa, trzy.. Ale zauważyłam, że bierze znowu, do szkoły
przychodził najarany. Aż dziwne, że nauczyciele tego nie widzieli.
Nikt nie wiedział, albo po prostu nie chcieli widzieć. Amadeusz
przesiadywał całymi dniami u niego. Pilnował go przed szkołą, w
szkole i po, żeby nie brał, nigdzie nie wychodził. Jego rodzice
byli chyba ślepi, przecież każdy może w takie coś wpaść,
powinni mu pomów, może nie widzieli takiej potrzeby. Ale to nic.
Całą kasę przepierdalał na narkotyki, które brał od tego
śmiesznego gangu. Sprzedawali je w szkole, w kiblach, byli
niezauważalni, któregoś dnia, gdy jego rodziców nie było w domu,
poszłam do niego. Jakby nie było był na haju. Boże, co on z sobą
robił. Wtedy zaczęło się najgorsze. Weszłam do niego do pokoju.
Nic nie mówił. Odłożyłam torbę na łóżko. Usiadłam
naprzeciwko niego. Wstał, prawie przewracając się podszedł do
mnie. Zaczął mnie rozbierać. Do pokoju weszli jego 'przyjaciele',
nie byli pod wpływem. Chciałam uciec, ale oni byli napakowani. On
nie zwracając na nich uwagi, dalej zdejmował mi ubrania. Patrzeli
na mnie, nic nie robili. Szeptałam mu do ucha, żeby przestał, żeby
mnie zostawił, bo będzie tego żałował, to że był po prochach,
nie znaczy, że nic nie rozumiał. Tak mi się wydawało. Najbardziej
bolało mnie to, że robił to wszystko jak później się okazało,
za narkotyki, wyszło na jaw, że oni byli tylko po to, żeby sobie
popatrzeć, jak on to robi, żebym ja nie uciekła, a żebym nie
krzyczała, na usta przykleili mi taśmę, szeroką, szarą taśmę.
Nawet najmniejszy pisk nie wydostawał się z moich ust. Mieli też
kamerę, mieli to wszystko nagrać. Mieli nagrać co on robi. To miał
być chyba gwałt. Nie wiem. Był zdolny, żeby posunąć się do
tego stopnia, nie spodziewałam się tego po nim, pomagałam mu
zawsze, a on zrobił takie gówno. Siedzieli i patrzyli. Bałam się
coraz bardziej, nie miałam co zrobić, żeby ktoś mnie uratował.
Goście z 'gangu' mieli może z 17, 20 lat. Nie więcej. Kiblowali,
jeden z nim powtarzał drugą klasę z cztery razy, można było się
domyśleć, jaki był ich stopień inteligencji. Jakimś grubym
sznurem związali mi ręce, potem nogi, żebym się nie kręciła.
Byłam uziemiona. Co byś zrobiła na moim miejscu? Nic. Bo tyle
mogłabyś zrobić. Byłam naga. Leżał na mnie. Bałam się.
Ostatnimi resztami sił próbowałam jak najgłośniej jęczeć. Całą
sytuację przerwał Amadeusz z Kamilem. Przyszli do niego, zobaczyć
co się dzieje, mnie nie było do domu, więc byli pewni, że jestem
tam. Stalęli jak wryci. Nie wiedzieli co powiedzieć. Napakowani
wstali, chcieli ich wypierdolić z mieszkania. Ale jeden z nich
sięgnął po telefon, powiedział, że jeśli w tej chwili nie wyjdą
z mieszkania, wezwą policję, chuje tak się bali, że wybiegli
szybciej, niż weszli. A mi było tak wstyd, że myślałam, że
zapadnę się pod ziemię. Nie przytomny ćpun, leżał na mnie,
przygniatając mnie do łóżka. Domyśli się co to było, tym
bardziej, że byłam związana. To chyba wszystko. Radzę Ci dobrze,
nie zbliżaj się do niego. Jeśli jesteś sama w domu, wyjdź. Nie
siedź tam. - mówiła, monotonnie, ale mówiła, płakała, nie
dziwię się jej, to musiało być dla mniej ciężkie.
-Jezu..
Nie wiem co powiedzieć, przykro mi. - mówiłam, chwytając ją za
rękę
-Nie,
przestań, było minęło – uśmiechnęła się, ale mimo tego, po
jej policzku, znów spłynęła łza.
-To
pewnie dlatego Amadeusz był taki dziwny, wypytywał mi się czy
przyszłam z Mateuszem, do tego baru. Przyszedł do mnie, potem
wkurwiony poszedł do domu. A ja z Amadim i Kamilem, poszliśmy na
plażę, zobaczyć co się dzieje. Wtedy mój tata, przyszedł,
pewni on mu powiedział, że z nim jestem. Zabrał mnie i wróciłam
do domu. Rano byliśmy sami, ale wyszłam i potem spotkałam Ciebie.
A tak w ogóle, mam bluze Twojego brata, oddasz mu ją? - zapytałam
-Wiesz
co? Chodźmy po nią, potem pójdziemy do mnie i mu ją oddasz. -
promiennie się uśmiechnęła, już nie było widać smutku na jej
twarzy
Nie
było go w domu, szybko zabrałam bluzę i wyszłyśmy. To było
dziwne, że o tej całej historii, nie wiedzieli jego rodzice, ohoho,
ale ja się już o to postaram, żeby się dowiedzieli. Po kilku
minutach, byliśmy już w domu Julii, dziwne, u niej w domu, też
nikogo nie było. Może nie takie dziwne, mogli byś w barze, w końcu
teraz jej sezon. Byłam szczęśliwa, że do tej pory nie zostałam
jego ofiarą. Niby opowiadała mi, że gadał jej, że już nigdy
tego nie zrobi, że to było pod wpływem, że nigdy już nie weźmie
narkotyków, że to, że tamto. Ale brał długo, codziennie, kilka
razy dziennie. Takim ludziom się już tak łatwo nie zaufa, nie
uwierzy. Posiedzieliśmy trochę u niej w domu. Około osiemnastej,
zadzwoniłam do rodziców, czy są w domu, nie chciałam wracać z
myślą, że mogę być sama, z nim. Okazało się że są, bo mama
złapała jakieś uczulenie, i spuchnęła jej cała szyja. Pewnym
krokiem wyszłam. Po drodze zadzwonił do mnie Niall. Wypytywał mi
się o najmniejsze szczegóły. W jakim miejscu dokładnie jest ten
dom, jakiego koloru, jaki ma dach. Koło jakiego sklepu jest, czy ma
ogród, Jakiego koloru jest płot. Na każde pytanie mu odpowiadałam,
to było śmieszne, po co mu wiedzieć, takie szczegóły, musiałam
kończyć, bo weszłam do domu i mama kazała mi posmarować ją
jakąś maścią, czy coś. Weszłam do pokoju, i zauważyłam, że
na moim stoliku nie ma zdjęcia Nialla. Od razu zaczęłam wypytywać
rodziców. Nidzie go nie było. Odsunęłam łóżko, taak. Było,
ale ramka była pęknięta. Wyrzuciłam ją, a samo zdjęcie ułożyłam
w to samo miejsce, gdzie było wcześniej. Włączyłam telewizor.
Mieli nawet disney channel, uradowana włączyłam ten kanał, o
boże, leciała hannah montana, moja idolka, ooooo tak. Kochałam ją,
normalnie cały pokój miałam w jej plakatach! Siedziałam wpatrzona
w telewizor, a moi rodzice zaczęli bręczeć, ze mam przełączyć
to gówno, no chyba nie. Wyszli do swojego pokoju. Zostałam sama,
ale nie sama w domu. To było najważniejsze. Czas leciał szybko.
Nim się obejrzałam była dwudziesta. Ktoś zaczął pukać do
pokoju. Krzyknęłam, że otwarte, co miałam zrobić, byłam
przekonana, że to byli rodzice, więc dodałam też jeszcze, że
śpię, żeby nie truli mi dupy. Weszłam pod kołdrę, zanim
otworzyły się drzwi.
-A
mogę pospać z Tobą? - usłyszałam znajomy głos, taki głos..
Nialla, ale to nierealne, on był tysiące kilometrów ode mnie.
-Coo?
- poirytowana powiedziałam do siebie, odwracając głowę. - Niall!?
Co Ty tutaj robisz? -krzyknęłam, wyskakując z łóżka wieszając
mu się na szyi.
-Jak
to co? Kocham Cię- cicho odrzekł, całując mnie.
To
było jak magia. Nagle, nie wiadomo skąd, Horan. W Polsce. To
dlatego wypytywał mnie o te szczegóły. Nawet nie pytałam, kto go
tu przywiózł, nic. Byłam szczęśliwa, że tu w ogóle jest.
Zostaliśmy w domu, był zmęczony, ja zresztą też. Więc tego
dnia, nie poszłam na karaoke. Wolałam być w domu, z Niallem. Po
prostu, wskoczył do mnie pod kołdrę i przytuleni zasnęliśmy.
Byłam ciekawa, co będziemy robić następnego dnia, chciałam mu
wszystko pokazać, i opowiedzieć, choć o wszystkim nie mogłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no siema :3 jestem milodry XD napisałam coś tam, do dupy to wszystko. Nie wiem o czym pisać, a teraz jeszcze szkoła, japierdole.. ferie sie skończyły =,= a Wy macie??
Ciągle jest coś nie tak. CO DO OBIECANYCH FILMIKÓW, NIE CHCĄ MI SIĘ ZAŁADOWAĆ NIE WIEM DLACZEGO. ;/ POSTARAM SIĘ WRZUCIĆ, JAK BĘDZIE MI NET LEPIEJ CHODZIŁ, ALBO JAK PÓJDĘ DO KOLEŻANKI I TAK WGRAM, OK? c:
sorry :C to nie miało tak być, i wgl. :D teraz dodam następny pewnie za tydzień, albo i później. szkoła, szkoła. szkoła. nauka nauka. ide sie powiesić. #muchlove
albo nie, przeczytałam wczoraj całą książkę Biebera - Dopiero się rozkręcam. 260 stron o.O a ja przeczytałam za jednym razem. Jak książka fajna, to czytasz bo chcesz, a nie jakieś zjebane lektury xD JESTĘ PSYCHOLOGIĘ, JAK COŚ PISZCIE NA MEJLA XD [podamy w tym poście z nagłówkiem] JOŁ <33
fajnee *-* buahhahahahah mi sie ferie w piątek zaczęły :P huehheheh xD
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ!!! Już nie mogę się doczekać nastepnego <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! Fajnie , że Horanek tak się tak poświęcił i przyleciał do dziewczyny ! Ta takie słodkie ! Nie mogę się doczekać nexta !
OdpowiedzUsuńDawaj dalej , jestes boska ! Kocham czytac Twoje opowiadania :D ~Hazz.
OdpowiedzUsuńŚwietny Blog.;) Zapraszam na mój o nieco innej temtyce ale równiez o gwiazdach.;) http://is-it-all-in-my-head.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział :D zapraszam do siebie: http://you-nothing-but-i-love-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsorki, wysłałam to dwa razy xD
OdpowiedzUsuńekstra rozdział, czakam nn <3
OdpowiedzUsuńKIEDY KOLEJNY? :D PROSZĘ PISZ ♥ ~ @Niallmydesire
OdpowiedzUsuńsuperaśny ten rozdział
OdpowiedzUsuńzajebisty :*
OdpowiedzUsuńKocham......
OdpowiedzUsuńdodaj następny rozdział, proszę.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! I to jak Niall do niej przyjechał *.* Ekstra !
OdpowiedzUsuńŚwieeetny!
OdpowiedzUsuńtrudno mi go opisać, bo jest taki girnonevwo *.*
Czekam na next x.
Świetny blog :* Czekam na nastepny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńBuahahahah ja mam ferie i do tego jeszcze cały tydzień!Myślałam że skończyłaś bloga aż wreszcie zobaczyłam twój profil na twitterze zobaczyć czy może nic innego nie piszesz wchodzę na stronę a tu cz.20!Przeczytałam i kurczę super to wszystko,i pomysł z tym Mateuszem siostrą tego drugiego to po prostu szko i jeszcze jak Niall przyjechał aaa...dawaj szybko mi tu 21 część bo mnie inaczej coś chyba trafi.:) I jak byś mogła to baaardzo proszę powiadom mnie na twitterze o następnej części.To moja nazwa @Swaag_Swaag_M
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo przeklinasz i przez to się wydaje że opisujesz jakąś pustą tempą dzide która sie puszcza.
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetne to co ty napisałaś jesteś mistrzem ja też pisze coś takiego ale tylko dla siebie nikomu tego nie pokazuje może kiedyś :D
OdpowiedzUsuń