niedziela, 27 stycznia 2013

Dwudziesty


Tak, to ja. Zakręcona, krejzi, Scarlett. Znowu zapomniałam wyłączyć budzik! Kurde, zasnęłam po pierwszej w nocy, długo myślałam o tym wszystkim, o Mateuszu, Amadeuszu, a przede wszystkim o Niallu. Nadal nie wiedziałam o co mu tak naprawdę chodziło, dziwnie się zachował, chociaż, jakby sięgnąć myślami w przeszłość, to zdaje mi się że ja też kiedyś odstawiłam podobne przedstawienie. Moich rodziców mamy- Kate i taty-ale jego imienia nie pamiętam serio LOL XD, nie było w pokoju, zamiast nich, siedział ten dupek. Bezczelnie patrzał na mnie, podśmiewając się pod nosem... Usiadłam na łóżku, spojrzałam mu prosto w oczy, zrobiłam chamską minę

-Nie jesteś taka, za jaką Cię miałem. - wypowiedział, myślałam, że powie coś miłego i w ogóle.
-Jak too.. ? - przeciągnęłam, chciałam już go przepraszać, za to że wczoraj go ignorowałam.
-Jesteś pustą dziwką, która puściła się wczoraj z moim kumplem na plaży, co tatuś wam przerwał? Ahahahahaha – zaśmiał się pokazując palcem zdjęcie Horana na mojej szafce
-Czego rżysz słoneczko – sarkastycznie zapytałam
-Czyli to prawda, jesteś zagorzałą faneczką Łan Erekszyn, wszędzie masz ich zdjęcia, śpiewasz te chujowe, bez przekazowe pioseneczki. Przez to jesteś jeszcze bardziej pusta. - powiedział mi w twarz
-Dobra, koniec pierdolenia, wypierdalaj stąd tępa dzido. - wypchnęłam go z pokoju, przy czym krzyknęłam aż tak głośno, że chyba moi rodzice to też usłyszeli...

Nie wyrabiam, ale pajac. Ja mu jeszcze pokażę, co i jak. Była siódma z groszami, spać za bardzo mi się już nie chciało. Włączyłam laptopa, i prawie jak codziennie rano, weszłam na twittera, później facebooka i znów na twittera. Co chwilę pojawiały się nowe tweety Nialla, więc napisałam do niego, nie liczyłam, że mi odpowie, że w ogóle mnie zauważy, sięgnęłam po telefon i już chciałam zadzwonić, ale.. wow. Odpisał, może nie tyle co odpisał, ale napisał O MNIE. Coś, że żałuje, że nie ma go teraz przy mnie, bo jestem w innym kraju, ale zawsze będzie przy mnie, i mnie kocha. Ale słodkie. Po chwili sam zadzwonił. Mówił, że chce mnie zobaczyć, nie może się doczekać kiedy wrócę, ja chciałam już, natychmiast! Przez tego debila, ale na miejscu był jeszcze Amadi.. nie chciałam z nim nic ten.. On mnie zainteresował od początku, był niesamowity, miał świetny głos, a co najważniejsze, nie zignorował mnie. Rozmawiając przeglądałam facebooka. Jak zwykle nic tam nie było. Pytał mnie, czy mi się tam podoba, czy mam z kim rozmawiać, co wczoraj robiłam, martwił się, poznałam to po głosie, był taki przygnębiony, spytałam nawet czy na pewno wszystko w porządku, ale zapewniał mnie że tak. Nie wierzyłam mu do końca, miał taki charakterystyczny głos. Opowiedziałam mu o znajomych tego dzieciaka, u którego rodziców mieszkam. Bardzo spodobała mu się nazwa tego baru ' Burczy Brzuszek', bo przecież wiecznie głodny Horan. Mówił, że baaardzo chętnie poznałby tych gości, a ja się tylko zaśmiałam, że może wpadać. Nie pogadaliśmy sobie długo, bo musiał wyjść z domu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co knuje. Wzięłam rzeczy i wyszłam uśmiechnięta z pokoju, oczywiście po drodze musiał coś wtrącić, tym razem o Justinie. Robił sobie chyba kisiel, podśpiewując 'BEJBI, BEJBI, BEJBI OOOOOU', zignorowałam go, udawałam, że po prostu tego nie słyszę. Dziś ubrałam krótkie jeansowe spodenki i luuuźną białą bluzkę, do tego kilka bransoletek, z 1D ma się rozumieć i wisiorek. Zabrałam tylko telefon, trochę drobnych i wyszłam. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć, oderwać się od rzeczywistości. Ciągle poznawałam kogoś nowego, dość szybko nawiązywałam nowe kontakty. Przed stoiskami z ciuchami, na tej alejce, koło baru karaoke, poznałam siedemnastolatkę, wydawała się być miła, ułożona, taka no normalna. Zaproponowała mi lody, więc poszłam, była dziewczyną, mogłyśmy porozmawiać. Najlepsze było to, że była w podobnej sytuacji, rozumiałyśmy się doskonale. Opowiedziała mi, jak to ona zapomniała, o kolesiu, który też baardzo dziwnym czasie nazywał się Mateusz. Z jej opisu, przypominał mi tego chuja.. ale o więcej nie wypytywałam, widziałam, że jest jej ciężko o tym mówić. Dowiedziałam się, że ma na imię Julia, mieszka tutaj, w Krynicy. Niestety, długo sobie nie porozmawiałyśmy, ona wyszła z domu tylko po bułki, a i tak długo jej nie było, podała mi swój numer telefonu, i obiecała, że jeszcze dziś się spotkamy, bo musimy porozmawiać. No cóż, cieszyłam się, że ją poznałam, to samo jebane imię.. prawie ten sam wiek, no niby spoko. Nie chciało mi się chodzić samej po jeszcze nieznanej mi miejscowości, toteż wróciłam do domu. Rodziców nie było, nawet nie pytali mnie co robię, gdzie wychodzę, czy chcę iść z nimi. NIC, kompletnie. Obrazili się o to, że byłam wtedy z Amadeuszem na plaży? Nic nie robiliśmy, ja też nie mam dziesięciu lat, na piciu, paleniu, czy dzikiej orgii mnie nie przyłapali, więc naprawdę nie miałam pojęcia o co im chodzi. Zamknęłam się w pokoju, założyłam słuchawki. Odsłuchałam wszystkie piosenki One Direction z Up All Night, i czas jakoś zleciał. Po trzynastej dostałam sms'a od Juli. Tak jak mówiła napisała. Miałyśmy się spotkać o wpół do drugiej koło molo. Znowu molo! Kurwa..

-Hej – głośno, lecz niepewnie pierwsza wypowiedziałam
-No cześć, gdzie idziemy? Kawiarnia? Tam za hotelem jest, dobre koktajle mają – powiedziała
-Jasne, możemy iść – uśmiechnęłam się

Poszłyśmy, po drodze prawie nie odzywałyśmy się do siebie, co było dziwne, bo przecież spotkałyśmy się aby porozmawiać, nie chodziło mi o to, aby wypić sok, czy coś, moim celem było ustalenie, czy tym Mateuszem nie był czasem ten pedał. Julia, na pierwszy rzut oka, wyglądała na góra czternaście lat, może mnie okłamała, nie wiem. Miała długie, gęste czarne włosy, duże zielone świecące oczy ale były one dość smutne. Wzrostu, byłyśmy prawie takiego samego. Ogólnie była bardzo ładna. Usiadłyśmy, podeszła kelnerka, wzięła zamówienie, wtedy zaczęła się rozmowa.

-Mówisz, że też znasz jakiegoś Mateusza, który też nie jest za miły..? - zapytała, jakby bała się mojej odpowiedzi
-Nie wiem czy znam, poznałam, wczoraj, na początku był spoko, ale teraz pokazał jaki jest chamski.
-Poznałaś? Wczoraj? Czyli, że on tu mieszka?
-No tak, ja tylko jestem na wakacjach, przyjechałam z rodzicami do jego rodziców. - powiedziałam
-Wiesz co, myślę, że powinnam z Tobą porozmawiać, być może, chodzi nam o tą samą osobę.. - odrzekła
-Powiem w prost, mi chodzi o Marewicza. Mieszka tu, być może to ten sam, o którym mi trochę wspomniałaś.
-Dokładnie, ale ja Ci tylko powiem, żebyś z nim nie przebywała, sam na sam. Uwierz. Zaufaj mi, on nie jest taki na jakiego wygląda.
-On Ci coś zrobił? - zapytałam, współczując, mówiła w taki sposób, jakby stało się coś poważnego.
-Zrobił, ale nie chcę o tym rozmawiać, albo raczej chciał, na szczęście mój brat wszedł do niego do pokoju, w ostatniej chwili.
-Opowiadał mi o swoich przyjacielach z karaoke. Twój brat też tam śpiewa? - zapytałam
-Tak, Amadeusz śpiewa, razem z nim i z Kamilem, ale obydwoje nie przepadają za Mateuszem. Od tamtego zdarzenia, oni już nie chcą go znać.
-Ale co on Ci chciał zrobić. - ponownie zapytałam
-Scarlett, proszę. To jest świeża sprawa.
-No tak, ale wiesz, że ja teraz mieszkam tylko pokój od niego? Powinnaś mi powiedzieć, ja naprawdę się teraz boję, on może mi coś zrobić? - zapytałam, ściszając głos
-Jakoś przed zakończeniem roku, on teraz idzie do liceum, ja też. Mam 15 lat, nie 17. Skłamałam, bo byłam prawie pewna, że nie będziesz chciała ze mną rozmawiać, byliśmy w tej samej klasie, bo moi rodzice posłali mnie o rok wcześniej do szkoły. Byłam z nim ponad trzy lata, czyli dość długo. Przez całe gimnazjum, gdybym wtedy wiedziała co się stanie, zerwałabym z nim na samym początku. On był ułożonym chłopakiem, zwykłym, najzwyklejszym. Nie miał żadnych problemów, od przedszkola kolegował się z moim bratem i Kamilem. To byli najlepsi przyjaciele. Opowiem Ci wszystko, ale przyrzeknij, że nic nikomu nie powiesz, nawet jego rodzice nie wiedzą, gdyby wiedzieli, on byłby teraz gdzie indziej.
-Przyrzekam, nie powiem nikomu. - odparłam
-W pierwszej klasie, nic się nie działo. W drugiej? Nie, też nie. Dopiero w trzeciej zaczęły się problemy. Na początku, wdał się w jakieś pojebane towarzystwo. Zaczęło się na papierosach, a doszło do prochów. Najpierw dawali mu za darmo, potem wyciągali od niego coraz więcej. Miał pieniądze, z karaoke. Ale ile? To były groszowe sprawy. Pożyczał od każdego. Nie oddawał. Zaczął kraść, najpierw od rodziców, potem chodził po sklepach. Na szczęście go nie złapali. Chciałam z nim zerwać, ale nie zrobiłam tego. Pomagałam mu jak mogłam, mówiłam, że to bez sensu, że w końcu się tam uzależni, że rodzice wyślą go na jakąś terapię. Na jakiś czas przestał. Na ile? Może z miesiąc, dwa, trzy.. Ale zauważyłam, że bierze znowu, do szkoły przychodził najarany. Aż dziwne, że nauczyciele tego nie widzieli. Nikt nie wiedział, albo po prostu nie chcieli widzieć. Amadeusz przesiadywał całymi dniami u niego. Pilnował go przed szkołą, w szkole i po, żeby nie brał, nigdzie nie wychodził. Jego rodzice byli chyba ślepi, przecież każdy może w takie coś wpaść, powinni mu pomów, może nie widzieli takiej potrzeby. Ale to nic. Całą kasę przepierdalał na narkotyki, które brał od tego śmiesznego gangu. Sprzedawali je w szkole, w kiblach, byli niezauważalni, któregoś dnia, gdy jego rodziców nie było w domu, poszłam do niego. Jakby nie było był na haju. Boże, co on z sobą robił. Wtedy zaczęło się najgorsze. Weszłam do niego do pokoju. Nic nie mówił. Odłożyłam torbę na łóżko. Usiadłam naprzeciwko niego. Wstał, prawie przewracając się podszedł do mnie. Zaczął mnie rozbierać. Do pokoju weszli jego 'przyjaciele', nie byli pod wpływem. Chciałam uciec, ale oni byli napakowani. On nie zwracając na nich uwagi, dalej zdejmował mi ubrania. Patrzeli na mnie, nic nie robili. Szeptałam mu do ucha, żeby przestał, żeby mnie zostawił, bo będzie tego żałował, to że był po prochach, nie znaczy, że nic nie rozumiał. Tak mi się wydawało. Najbardziej bolało mnie to, że robił to wszystko jak później się okazało, za narkotyki, wyszło na jaw, że oni byli tylko po to, żeby sobie popatrzeć, jak on to robi, żebym ja nie uciekła, a żebym nie krzyczała, na usta przykleili mi taśmę, szeroką, szarą taśmę. Nawet najmniejszy pisk nie wydostawał się z moich ust. Mieli też kamerę, mieli to wszystko nagrać. Mieli nagrać co on robi. To miał być chyba gwałt. Nie wiem. Był zdolny, żeby posunąć się do tego stopnia, nie spodziewałam się tego po nim, pomagałam mu zawsze, a on zrobił takie gówno. Siedzieli i patrzyli. Bałam się coraz bardziej, nie miałam co zrobić, żeby ktoś mnie uratował. Goście z 'gangu' mieli może z 17, 20 lat. Nie więcej. Kiblowali, jeden z nim powtarzał drugą klasę z cztery razy, można było się domyśleć, jaki był ich stopień inteligencji. Jakimś grubym sznurem związali mi ręce, potem nogi, żebym się nie kręciła. Byłam uziemiona. Co byś zrobiła na moim miejscu? Nic. Bo tyle mogłabyś zrobić. Byłam naga. Leżał na mnie. Bałam się. Ostatnimi resztami sił próbowałam jak najgłośniej jęczeć. Całą sytuację przerwał Amadeusz z Kamilem. Przyszli do niego, zobaczyć co się dzieje, mnie nie było do domu, więc byli pewni, że jestem tam. Stalęli jak wryci. Nie wiedzieli co powiedzieć. Napakowani wstali, chcieli ich wypierdolić z mieszkania. Ale jeden z nich sięgnął po telefon, powiedział, że jeśli w tej chwili nie wyjdą z mieszkania, wezwą policję, chuje tak się bali, że wybiegli szybciej, niż weszli. A mi było tak wstyd, że myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Nie przytomny ćpun, leżał na mnie, przygniatając mnie do łóżka. Domyśli się co to było, tym bardziej, że byłam związana. To chyba wszystko. Radzę Ci dobrze, nie zbliżaj się do niego. Jeśli jesteś sama w domu, wyjdź. Nie siedź tam. - mówiła, monotonnie, ale mówiła, płakała, nie dziwię się jej, to musiało być dla mniej ciężkie.
-Jezu.. Nie wiem co powiedzieć, przykro mi. - mówiłam, chwytając ją za rękę
-Nie, przestań, było minęło – uśmiechnęła się, ale mimo tego, po jej policzku, znów spłynęła łza.
-To pewnie dlatego Amadeusz był taki dziwny, wypytywał mi się czy przyszłam z Mateuszem, do tego baru. Przyszedł do mnie, potem wkurwiony poszedł do domu. A ja z Amadim i Kamilem, poszliśmy na plażę, zobaczyć co się dzieje. Wtedy mój tata, przyszedł, pewni on mu powiedział, że z nim jestem. Zabrał mnie i wróciłam do domu. Rano byliśmy sami, ale wyszłam i potem spotkałam Ciebie. A tak w ogóle, mam bluze Twojego brata, oddasz mu ją? - zapytałam
-Wiesz co? Chodźmy po nią, potem pójdziemy do mnie i mu ją oddasz. - promiennie się uśmiechnęła, już nie było widać smutku na jej twarzy

Nie było go w domu, szybko zabrałam bluzę i wyszłyśmy. To było dziwne, że o tej całej historii, nie wiedzieli jego rodzice, ohoho, ale ja się już o to postaram, żeby się dowiedzieli. Po kilku minutach, byliśmy już w domu Julii, dziwne, u niej w domu, też nikogo nie było. Może nie takie dziwne, mogli byś w barze, w końcu teraz jej sezon. Byłam szczęśliwa, że do tej pory nie zostałam jego ofiarą. Niby opowiadała mi, że gadał jej, że już nigdy tego nie zrobi, że to było pod wpływem, że nigdy już nie weźmie narkotyków, że to, że tamto. Ale brał długo, codziennie, kilka razy dziennie. Takim ludziom się już tak łatwo nie zaufa, nie uwierzy. Posiedzieliśmy trochę u niej w domu. Około osiemnastej, zadzwoniłam do rodziców, czy są w domu, nie chciałam wracać z myślą, że mogę być sama, z nim. Okazało się że są, bo mama złapała jakieś uczulenie, i spuchnęła jej cała szyja. Pewnym krokiem wyszłam. Po drodze zadzwonił do mnie Niall. Wypytywał mi się o najmniejsze szczegóły. W jakim miejscu dokładnie jest ten dom, jakiego koloru, jaki ma dach. Koło jakiego sklepu jest, czy ma ogród, Jakiego koloru jest płot. Na każde pytanie mu odpowiadałam, to było śmieszne, po co mu wiedzieć, takie szczegóły, musiałam kończyć, bo weszłam do domu i mama kazała mi posmarować ją jakąś maścią, czy coś. Weszłam do pokoju, i zauważyłam, że na moim stoliku nie ma zdjęcia Nialla. Od razu zaczęłam wypytywać rodziców. Nidzie go nie było. Odsunęłam łóżko, taak. Było, ale ramka była pęknięta. Wyrzuciłam ją, a samo zdjęcie ułożyłam w to samo miejsce, gdzie było wcześniej. Włączyłam telewizor. Mieli nawet disney channel, uradowana włączyłam ten kanał, o boże, leciała hannah montana, moja idolka, ooooo tak. Kochałam ją, normalnie cały pokój miałam w jej plakatach! Siedziałam wpatrzona w telewizor, a moi rodzice zaczęli bręczeć, ze mam przełączyć to gówno, no chyba nie. Wyszli do swojego pokoju. Zostałam sama, ale nie sama w domu. To było najważniejsze. Czas leciał szybko. Nim się obejrzałam była dwudziesta. Ktoś zaczął pukać do pokoju. Krzyknęłam, że otwarte, co miałam zrobić, byłam przekonana, że to byli rodzice, więc dodałam też jeszcze, że śpię, żeby nie truli mi dupy. Weszłam pod kołdrę, zanim otworzyły się drzwi.

-A mogę pospać z Tobą? - usłyszałam znajomy głos, taki głos.. Nialla, ale to nierealne, on był tysiące kilometrów ode mnie.
-Coo? - poirytowana powiedziałam do siebie, odwracając głowę. - Niall!? Co Ty tutaj robisz? -krzyknęłam, wyskakując z łóżka wieszając mu się na szyi.
-Jak to co? Kocham Cię- cicho odrzekł, całując mnie.
To było jak magia. Nagle, nie wiadomo skąd, Horan. W Polsce. To dlatego wypytywał mnie o te szczegóły. Nawet nie pytałam, kto go tu przywiózł, nic. Byłam szczęśliwa, że tu w ogóle jest. Zostaliśmy w domu, był zmęczony, ja zresztą też. Więc tego dnia, nie poszłam na karaoke. Wolałam być w domu, z Niallem. Po prostu, wskoczył do mnie pod kołdrę i przytuleni zasnęliśmy. Byłam ciekawa, co będziemy robić następnego dnia, chciałam mu wszystko pokazać, i opowiedzieć, choć o wszystkim nie mogłam...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

no siema :3 jestem milodry XD napisałam coś tam, do dupy to wszystko. Nie wiem o czym pisać, a teraz jeszcze szkoła, japierdole.. ferie sie skończyły =,= a Wy macie?? 
Ciągle jest coś nie tak. CO DO OBIECANYCH FILMIKÓW, NIE CHCĄ MI SIĘ ZAŁADOWAĆ NIE WIEM DLACZEGO. ;/ POSTARAM SIĘ WRZUCIĆ, JAK BĘDZIE MI NET LEPIEJ CHODZIŁ, ALBO JAK PÓJDĘ DO KOLEŻANKI I TAK WGRAM, OK? c: 
sorry :C to nie miało tak być, i wgl. :D  teraz dodam następny pewnie za tydzień, albo i później. szkoła, szkoła. szkoła. nauka nauka. ide sie powiesić. #muchlove
albo nie, przeczytałam wczoraj całą książkę Biebera - Dopiero się rozkręcam. 260 stron o.O a ja przeczytałam za jednym razem. Jak książka fajna, to czytasz bo chcesz, a nie jakieś zjebane lektury xD JESTĘ PSYCHOLOGIĘ, JAK COŚ PISZCIE NA MEJLA XD [podamy w tym poście z nagłówkiem] JOŁ <33

 

19 komentarzy:

  1. fajnee *-* buahhahahahah mi sie ferie w piątek zaczęły :P huehheheh xD

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER ROZDZIAŁ!!! Już nie mogę się doczekać nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ! Fajnie , że Horanek tak się tak poświęcił i przyleciał do dziewczyny ! Ta takie słodkie ! Nie mogę się doczekać nexta !

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj dalej , jestes boska ! Kocham czytac Twoje opowiadania :D ~Hazz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny Blog.;) Zapraszam na mój o nieco innej temtyce ale równiez o gwiazdach.;) http://is-it-all-in-my-head.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawy rozdział :D zapraszam do siebie: http://you-nothing-but-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. sorki, wysłałam to dwa razy xD

    OdpowiedzUsuń
  8. ekstra rozdział, czakam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. KIEDY KOLEJNY? :D PROSZĘ PISZ ♥ ~ @Niallmydesire

    OdpowiedzUsuń
  10. superaśny ten rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. dodaj następny rozdział, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział ! I to jak Niall do niej przyjechał *.* Ekstra !

    OdpowiedzUsuń
  13. Świeeetny!
    trudno mi go opisać, bo jest taki girnonevwo *.*
    Czekam na next x.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny blog :* Czekam na nastepny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Buahahahah ja mam ferie i do tego jeszcze cały tydzień!Myślałam że skończyłaś bloga aż wreszcie zobaczyłam twój profil na twitterze zobaczyć czy może nic innego nie piszesz wchodzę na stronę a tu cz.20!Przeczytałam i kurczę super to wszystko,i pomysł z tym Mateuszem siostrą tego drugiego to po prostu szko i jeszcze jak Niall przyjechał aaa...dawaj szybko mi tu 21 część bo mnie inaczej coś chyba trafi.:) I jak byś mogła to baaardzo proszę powiadom mnie na twitterze o następnej części.To moja nazwa @Swaag_Swaag_M

    OdpowiedzUsuń
  16. Strasznie dużo przeklinasz i przez to się wydaje że opisujesz jakąś pustą tempą dzide która sie puszcza.

    OdpowiedzUsuń
  17. naprawdę świetne to co ty napisałaś jesteś mistrzem ja też pisze coś takiego ale tylko dla siebie nikomu tego nie pokazuje może kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń